Śmierć lekarki pod Legionowem. Sprawą zajmą się biegli z Krakowa

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Krzyże w miejscu zdarzenia
Krzyże w miejscu zdarzenia
tvn24.pl
Krzyże w miejscu zdarzenia tvn24.pl

Sąd bezterminowo odroczył rozprawę w sprawie śmierci młodej lekarki pod Legionowem. Przebieg wydarzeń mają odtworzyć specjaliści z Krakowa.

Sprawa toczy się przed Sądem Rejonowym w Legionowie. Jak ustaliliśmy, sędzia zgodził się, aby w sprawie przygotowano kolejną opinię biegłych. Mają ją przygotować specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. dra Jana Sehna w Krakowie.

W związku z tym rozprawa została odroczona bezterminowo, ponieważ świadkowie wskazani przez prokuraturę zostali już przesłuchani. Byli to między innymi bliscy ofiary, którzy opowiadali o relacji zmarłej z oskarżonym.

W tej sprawie nie ma żadnego bezpośredniego świadka, więc opinie biegłych są kluczowe do odtworzenia tego, co wydarzyło się w Kątach Węgierskich.

Auto zakopało się w śniegu

30-letnia Magdalena była lekarką. Pracowała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Legionowie i w szpitalu onkologicznym w Wieliszewie. W lutym ubiegłego roku miała podchodzić do specjalizacji. Krzysztof, jej narzeczony, prowadził z kolei własną firmę. Znali się od kilku lat, planowali wspólną przyszłość.

W piątek, 16 grudnia 2022 roku, wracali z Osieka. To niewielka wieś pod Płockiem. To tam kilka miesięcy wcześniej kupili dom do generalnego remontu. Zdążyli już zerwać stare tynki i podłogi. Zainwestowali w nowe ogrzewanie, wymienili elektrykę.

Do Kątów Węgierskich, do mieszkania, które wynajmowali, wrócili wieczorem. Wtedy, jak zeznał Krzysztof, wypili kilka drinków i po północy pojechali na pobliską górkę samochodem terenowym. Tego dnia spadł śnieg.

Jednak koła ich auta ugrzęzły w śniegu na polnej ulicy Bagiennej. Na przemian próbowali wyjechać z zaspy. Bezskutecznie. Krzysztof, jak zeznał, postanowił pobiec do oddalonego o kilka kilometrów domu po drugie auto. Magda została w środku lasu.

Kiedy jej narzeczony wracał, przejechał ją. Zginęła na miejscu. Taką wersję przedstawił w zeznaniach Krzysztof.

W miejscu zdarzenia stoi krzyż tvn24.pl

Zarzuty dla narzeczonego

Sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa w Legionowie. Krzysztof M. (wówczas 33-letni) już następnego dnia usłyszał zarzuty.

Śledczy uznali, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym w ten sposób, że "poruszając się ulicą Bagienną, kierując samochodem volvo S60, znajdując się w stanie nietrzeźwości, niewłaściwie obserwował drogę, nie zachował należytej ostrożności i nie dostosował techniki i taktyki jazdy oraz prędkości do panujących warunków drogowych w wyniku czego kierowanym przez siebie pojazdem potrącił znajdującą się po lewej stronie drogi (w kierunku jazdy samochodu) Magdalenę".

Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Legionowie w lipcu 2023 roku, pierwsza rozprawa odbyła się na początku listopada.

Biegli o przebiegu wypadku i obrażeniach

Prokuratura akt oskarżenia oparła na opiniach dwóch biegłych: rekonstrukcji wypadków i medycyny sądowej.

Śledczy chcieli się dowiedzieć, czy kobieta rzeczywiście leżała w poprzek polnej drogi i czy da się określić, z jaką prędkością jechał mężczyzna.

Jednak, jak odpowiedział biegły od rekonstrukcji, akta sprawy nie pozwoliły na ustalenie, ile na liczniku miało volvo prowadzone przez Krzysztofa. Uznał tylko prędkość 40 km/h, jaką wskazywał oskarżony, za "realną".

Biegły w dwóch zdaniach opisał też, że oskarżony mógł nie zauważyć ofiary na drodze, a bezpośrednią przyczyną zdarzenia było w jego opinii to, że kobieta tam się znajdowała. Obrażenia 30-latki (głowy czy wątroby) oraz uszkodzenia auta (jedynie zderzak) uprawdopodabniają, zdaniem biegłego, wersję, że kobieta leżała na drodze.

Szczegółowe obrażenia ofiary wskazał w swojej opinii biegły medycyny sądowej. Nie stwierdził "obrażeń wskazujących na stoczoną przed śmiercią walkę lub aktywną obronę".

"Do śmierci doszło w następstwie doznanych obrażeń wielonarządowych w obrębie głowy, klatki piersiowej, jamy brzusznej i kości. Wymienione obrażenia powstały na skutek tępych urazów mechanicznych godzących w wiele okolic ciała, ze znaczną siłą, takie obrażenia mogły powstać na skutek potrącenia przez samochód" - podsumował.

Biegli wnioski ze swoich opinii podtrzymali w sądzie, podczas pierwszej rozprawy.

Zastrzeżenia rodziny

Bliscy Magdaleny mają zastrzeżenia do przygotowanych w sprawie ekspertyz. Ich zdaniem pytania, które do specjalisty skierowali śledczy, były typowe dla wypadku drogowego z pieszym, który w momencie zdarzenia stoi bądź idzie. Tymczasem kobieta leżała na ziemi.

Zarzucają śledczym, że nie dokonali oględzin spodu oraz podwozia volvo, którym jechał Krzysztof, a w opinii nie ma informacji, którą stroną pojazdu została przejechana Magdalena oraz które elementy auta mogły spowodować u niej śmiertelne obrażenia.

Poprosili o konsultację u innego specjalisty. Ten stwierdził z kolei, po zapoznaniu się z aktami sprawy (chodzi o prywatną opinię biegłego do spraw rekonstrukcji wypadków, nie jest dowodem w sprawie), że przyjęcie przez specjalistę prędkości 40 km/h również było bezzasadne, bezkrytyczne, ponieważ wtedy oskarżony zdołałby wyhamować. Ofiara na białym śniegu leżała w ciemnych ubraniach. Jego zdaniem, przy działających światłach drogowych powinna być dostrzeżona przez Krzysztofa z odległości około 100 metrów, a przy światłach mijania z 50 metrów, a wtedy możliwe było jeszcze wykonanie manewru obronnego.

Jednak, jak wskazuje rodzina, prokuratura nie sprawdziła widoczności w światłach volvo już po wypadku. I nie zbadała też wnętrza samochodu terenowego, którym wcześniej jeździli. Są też zastrzeżenia do szkicu sporządzonego z miejsca zdarzenia.

- Pani prokurator tłumaczy nam, że to wszystko nie ma znaczenia. Ważny jest tylko wypadek na drodze. Nikogo nie interesuje, co córka robiła dwie i pół godziny w lesie, co robiła przed wypadkiem? W jakich warunkach spędziła ten czas? Czy siedziała w terenówce? Na logikę powinna tam siedzieć, ale nie znaleziono przy niej kluczyków od terenówki. My ją znamy. Ona by strzeliła tymi drzwiami i na nikogo nie czekała. A tutaj została? Psa pilnować? Samochodu? Sama? W takich warunkach? Na jak długo? Biegły od ruchu drogowego sugerował się tylko zeznaniami oskarżonego. Przyjął prędkość, którą podawał oskarżony. Dlaczego nie zawarł swoich wniosków? - mówiła nam matka zmarłej, Jolanta.

Więcej o sprawie pisaliśmy w dziale Premium: Zostawił Magdę w środku lasu, pijany pojechał po pomoc. Przejechał ją, wracając

Autorka/Autor:kz/b

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Na ulicy Świętokrzyskiej przy placu Powstańców Warszawy zamknięto chodnik. Prace mają związek z przebudową Mazowieckiej. Wielu pieszych, zamiast przejść na drugą stronę ulicy, wybiera niebezpieczny spacer pasem rowerowym. I to pod prąd.

Zamknęli chodnik. Piesi chodzą pasem rowerowym pod prąd

Zamknęli chodnik. Piesi chodzą pasem rowerowym pod prąd

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Od co najmniej kilku dni na Tamce straszą ogromne dziury w jezdni. Przeszkody znajdują się na pasach rowerowych, dlatego kierujący jednośladami muszą zjeżdżać na jezdnię. Na miejscu pracują gazownicy, a przynajmniej powinni, bo - jak zauważają mieszkańcy - postępu robót nie widać.

Wykopy i odkryty gazociąg na Powiślu. "Doszło do rozszczelnienia"

Wykopy i odkryty gazociąg na Powiślu. "Doszło do rozszczelnienia"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W sierpniu należy spodziewać się wyłączenia ruchu tramwajowego w ciągu ulicy Puławskiej. Ma to związek z rozpoczętą właśnie budową torowiska na Rakowieckiej. Utrudnienia mają potrwać do kilku tygodni.

Puławska znów bez tramwajów. "Inaczej nie dało się tego zrobić"

Puławska znów bez tramwajów. "Inaczej nie dało się tego zrobić"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W związku z budową przejścia naziemnego na wysokości ulicy Karowej wyłączone zostaną dwa pasy ruchu na Wisłostradzie (po jednym w obu kierunkach). Początek utrudnień drogowcy zapowiadają już na przełom czerwca i lipca.

Na dniach zwężą Wisłostradę. Utrudnienia potrwają do końca wakacji

Na dniach zwężą Wisłostradę. Utrudnienia potrwają do końca wakacji

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci wyjaśniają okoliczności wypadku z udziałem sześciolatka, który został potrącony w miejscowości Pionki niedaleko Radomia. Chłopiec wyjechał na rowerze z parkingu na jezdnię, uderzył w niego kierowca auta osobowego. Dziecko zostało przewiezione do szpitala.

6-latek na rowerze wyjechał na jezdnię, uderzył w niego kierowca

6-latek na rowerze wyjechał na jezdnię, uderzył w niego kierowca

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dwaj jadący obok siebie rowerzyści zderzyli się w Płocku. Obaj trafili do szpitala i obaj - jak podała policja - nie byli całkiem trzeźwi. "Niezależnie jakim pojazdem się poruszasz zachowaj rozsądek i trzeźwość na drodze" - apelują policjanci.

Rowerzyści zderzyli się na jezdni. Obaj zostali ranni, obaj jechali po alkoholu

Rowerzyści zderzyli się na jezdni. Obaj zostali ranni, obaj jechali po alkoholu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kolizja w miejscowości Potycz niedaleko Piaseczna. Kierujący autem osobowym zjechał na przeciwległy pas ruchu, uderzył w naczepę ciężarówki, jego samochód ostatecznie wylądował w rowie. Sprawca kolizji został ukarany mandatem.

Zjechał na przeciwległy pas, uderzył w naczepę, wylądował w rowie

Zjechał na przeciwległy pas, uderzył w naczepę, wylądował w rowie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W areszcie pozostanie 19-latka, która do szpitala w Garwolinie przyszła z martwym noworodkiem. Prokuratura czeka na kluczową opinię.

Przyniosła do szpitala martwego noworodka. Zostanie w areszcie

Przyniosła do szpitala martwego noworodka. Zostanie w areszcie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Od razu się zatrzymałem, patrzę na prawą stronę, otworzyłem drzwi i słyszę krzyk i płacz. Były tam dwie dziewczynki, jedna się trzymała za twarz, druga też i trzymała tamtą pod rękę, obie płakały - mówi kierowca autobusu, który jest oskarżony o śmiertelne potrącenie przy szkole 12-letniej Oliwii. Czesław W. nie przyznaje się do winy. Niemal rok po tragedii ruszył jego proces.

"Nie jestem ślepy, wolno jechałem, one się chyba musiały wygłupiać". Oliwia zginęła przed szkołą

"Nie jestem ślepy, wolno jechałem, one się chyba musiały wygłupiać". Oliwia zginęła przed szkołą

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Komendy Wojewódzkiej w Radomiu zatrzymali mężczyznę znanego jako "żuromiński duch", który jest podejrzewany o handel fentanylem. Oprócz niego funkcjonariusze ujęli cztery inne osoby i zabezpieczyli fentanyl.

"Duch" z Żuromina zatrzymany. Jest podejrzany o handel fentanylem

"Duch" z Żuromina zatrzymany. Jest podejrzany o handel fentanylem

Źródło:
PAP

Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie poinformował o podpisaniu umowy na projekt kompleksowej przebudowy ronda Zesłańców Syberyjskich. Plan przebudowy zakłada likwidację przejść podziemnych w tym miejscu.

Rondo Zesłańców Syberyjskich do przebudowy. Umowa na projekt podpisana

Rondo Zesłańców Syberyjskich do przebudowy. Umowa na projekt podpisana

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja informuje o kolejnym zatrzymaniu w sprawie nagłośnionej przez znanego influencera. Mający w sieci ponad dwa miliony obserwujących mężczyzna miał być szantażowany. Według ustaleń śledczych zatrzymany 39-latek zmuszał pokrzywdzonego do zapłaty 700 tysięcy złotych pod groźbą rozpowszechnienia zniesławiającego influencera filmu.

Grozili znanemu influencerowi. Kolejny zatrzymany

Grozili znanemu influencerowi. Kolejny zatrzymany

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

- Dla mnie kara nigdy nie będzie adekwatna, bo nie ma mojego dziecka – mówi matka 33-latka, który ponad cztery lata temu zginął w wypadku na ulicy Sokratesa w Warszawie. Rodzice pana Adama po raz pierwszy zdecydowali się opowiedzieć o tym, co przeżyli. Reportaż "Uwagi!" TVN.

Kierowcy, który zabił Adama, sąd obniżył wyrok. Rodzice ofiary: prosimy o sprawiedliwość

Kierowcy, który zabił Adama, sąd obniżył wyrok. Rodzice ofiary: prosimy o sprawiedliwość

Źródło:
"Uwaga!" TVN

Strażacy z Nowego Dworu Mazowieckiego wyłowili z Narwi ciało mężczyzny. Na miejscu pracowały służby.

Strażacy wyłowili ciało z Narwi

Strażacy wyłowili ciało z Narwi

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Łoś spacerujący po torach i rozpędzony pociąg, jadący prosto na zwierzę. Do mrożącej krew w żyłach sytuacji doszło na kolejowym moście średnicowym w Warszawie. W ostatniej chwili maszynista zdążył wyhamować, a zwierzę, które od kilku dni wymykało się leśnikom, w wróciło w końcu tam, gdzie jego miejsce - do lasu. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Łoś na torach i pędzący pociąg. Chwile grozy na moście kolejowym w Warszawie

Łoś na torach i pędzący pociąg. Chwile grozy na moście kolejowym w Warszawie

Źródło:
TVN24