Z szacunków ministerstwa edukacji wynikało, że w Warszawie do szkół ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych zgłosi się 28 tysięcy uczniów. Taką informację podał w TVN24 wicepremier Jarosław Gowin. Według ratusza ta liczba wyniosła bez mała 47 tysięcy.
O problemy z podwójnym rocznikiem i rekrutacją minister nauki i szkolnictwa wyższego pytany był w "Rozmowie Piaseckiego".
- W Warszawie MEN szacował, że ilu będzie uczniów szkół ponadpodstawowych? – pytał prowadzący program.
- Około 28 tysięcy – odpowiedział Gowin.
- A jest 47 tysięcy - odparł Piasecki.
I dodał, że to dane z ratusza. Gowin stwierdził z kolei, że nie może wykluczyć, iż zgłosiły się osoby spoza stolicy.
"Sytuacje awaryjne"
Zapytaliśmy urząd miasta o to, ilu jest kandydatów.
"Warszawa przygotowała 43 tysiące miejsc. Wnioski o przyjęcie do warszawskich szkół złożyło 46,8 tys. ósmoklasistów i gimnazjalistów (łącznie). Przede wszystkim uczniowie wybrali licea ogólnokształcące. Dyrektorzy szkół i urzędnicy starają się zwiększyć liczbę miejsc tam, gdzie to możliwe, tak aby jak najwięcej uczniów dostało się do wybranej szkoły" - odpisała w mailu do naszej redakcji Katarzyna Pienkowska z biura prasowego urzędu miasta.
Dla porównania urząd miasta podaje, że ubiegłym roku do warszawskich szkół ponadgimnazjalnych przyjęto 19,5 tys. uczniów.
Tymczasem Gowin zapowiedział, że rząd jest przygotowany na "sytuacje awaryjne". - Jesteśmy przygotowani na poniesienie dodatkowych nakładów, na uruchomienie dodatkowych klas w tych miastach, w których miałoby zabraknąć miejsc. Według szacunków Ministerstwa Edukacji Narodowej w żadnym mieście taka sytuacja nie powinna się wydarzyć – zapewnił Gowin.
Jeżeli okaże się, że w Warszawie jest za mało miejsc dla uczniów, to rząd weźmie na siebie organizację tych miejsc? - dopytywał Piasecki.
- Tego nie wykluczamy, że uruchomione zostaną dodatkowe działania – odparł wicepremier.
Ewa Rogala z ratusza poinformowała TVN24, że dodatkowe pieniądze rozwiązałyby problem. "Ale dlaczego nie są jeszcze uruchomione i jaka jest ich wysokość? W 2017 r. dostaliśmy na reformę 3,5 mln zł a wydaliśmy 60 mln zł, czyli pokryto nam 5 procent kosztów. Chodzi o to, żeby miasto w podobny sposób nie zostało oszukane w roku bieżącym, żeby rząd działał realnie, a nie pozornie" - stwierdziła.
Podwójny rocznik wychodzi ze szkół
Problemy spowodował tak zwany podwójny rocznik, czyli uczniowie trzecich klas gimnazjów i ósmych klas podstawówki, którzy kończą szkołę jednocześnie. W Warszawie każdy kandydat mógł składać tyle podań, ile chciał i gdzie chciał, co skończyło się tym, że w części szkół na jedno miejsce było nawet kilkudziesięciu chętnych.
Sama rekrutacja wyglądała tak, że w maju uczniowie wybierali szkołę, do której chcą się dostać - kandydaturę zgłaszali przez internet, ale potem musieli donieść wniosek i między innymi świadectwo do szkoły pierwszego wyboru.
Po poznaniu wyników mieli w czerwcu czas na przeniesienie wniosku do innej szkoły. Jeżeli zdecydowali się na taki krok, musieli pójść do placówki pierwszego wyboru, wycofać aplikację i złożyć wniosek przez internet do nowo wybranej, a później złożyć tam dokumenty.
Początkowo czas na to był od 17 do 19 czerwca, ale termin przedłużono o pięć dni w związku z błędnym podliczeniem punktów uprawniających do wyboru placówki.
Czas zmian
Co będzie dalej? 16 lipca uczniowie dowiedzą się, czy dostali się do wybranej szkoły. Później, do 24 lipca będą musieli potwierdzić podjęcie nauki w placówce, którą wskazali. Dzień później komisje rekrutacyjne podadzą listy kandydatów przyjętych i nieprzyjętych.
Kolejny krok to rekrutacja uzupełniająca - potrwa od 26 do 30 lipca. Niezadowoleni ze szkoły, którą wybrali lub ci, którzy nigdzie się nie dostali, będą mogli wtedy zanieść wniosek osobiście do wybranej placówki. 19 sierpnia dowiedzą się, czy się udało. Do 27 sierpnia będą musieli potwierdzić, że chcą tam podjąć naukę, a 28 sierpnia o godzinie 10 komisje rekrutacyjne podadzą ostateczne wyniki.
ran/r