Piotr Ikonowicz został w środę rano zatrzymany przez policję, w celu doprowadzenia do zakładu karnego. Po południu sąd odrzucił wniosek o ułaskawienie. Działacz społeczny został skazany za udział w pobiciu właściciela domu podczas blokowania eksmisji.
Jak poinformował rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek, mężczyzna został zatrzymany rano. - Jest realizowany nakaz doprowadzenia do zakładu karnego - powiedział PAP rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek. Dodał, że nie doszło do żadnego incydentu.
Sąd nie ułaskawił
Po południu Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów negatywnie zaopiniował wniosek o ułaskawienie Ikonowicza. Jak powiedziała w uzasadnieniu decyzji sędzia Joanna Włoch, prośba skazanego o ułaskawienie nie zasługuje na uwzględnienie, przede wszystkim dlatego, że skazany ignorował wydany wyrok.
Sędzia dodała, że skazany zapomina, że wobec prawa wszyscy są równi, a on traktuje prawo wybiórczo. Przypomniała, że nie złożył on apelacji od wyroku I instancji.
O wydanie negatywnej opinii wniosła do sądu prok. Urszula Jasik-Turowska.
"Wyrok na zamówienie polityczne"
Piotr Ikonowicz w rozmowie z TVN24, już z celi, tłumaczył: - To jest moja decyzja, że tu jestem. Nie poddałem się karze, która wynika z wyroku, który został wydany na zamówienie polityczne. Chodziło o to, żeby kogoś, kto broni ludzi i kto wykorzystuje swój status posła, osoby publicznej, do kwestionowania urzędowego optymizmu jak to w Polsce jest dobrze, usunąć z debaty publicznej - przekonywał.
Proces uznał za stronniczy i oświadczył, że podejmuje bezterminowy protest głodowy.
Agnieszka Domańska, rzeczniczka Sądu Okręgowego
Blokowanie eksmisji
W 2000 roku Ikonowicz - działacz lewicowy, współtwórca Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej - brał udział w blokowaniu eksmisji pary starszych ludzi w Warszawie. Został oskarżony przez właściciela lokalu o naruszenie nietykalności cielesnej. Osiem lat później został skazany na 6 miesięcy ograniczenia wolności; w tym czasie miał wykonywać prace społeczne. W związku z tym, że odmówił wykonywania prac społecznych, zostały one zamienione na 90 dni aresztu. Działacz miał rozpocząć odbywanie kary 14 października.
Prosił prezydenta o łaskę
Ikonowicz skierował pismo do prezydenta Bronisława Komorowskiego, w którym napisał, że wyroku ograniczenia wolności polegającego na pracach społecznych nie wykonał, "gdyż uważa go za niedopuszczalny". Argumentował, że jego obowiązki związane z niesieniem pomocy prawnej osobom zagrożonym lub dotkniętym wykluczeniem społecznym nie pozwalały mu na to.
O ułaskawienie Ikonowicza prosili prezydenta opozycjoniści PRL. W odpowiedzi Bronisław Komorowski wystosował do nich list otwarty, w którym podkreślił że kontekst sprawy "nie jest oczywisty".
Prezydent napisał m.in., że Ikonowicz nie wypełnił wyroku niezawisłego sądu - prac społecznych, które zostały zasądzone za naruszenie nietykalności cielesnej innego obywatela. Ponadto, jak wskazuje Komorowski, Ikonowicz nie skorzystał z procedury apelacji od wyroku. "Obecnie grożąca Piotrowi Ikonowiczowi kara pozbawienia wolności jest następstwem niewykonania pierwotnej, relatywnie łagodnej kary prac społecznych" - napisał Komorowski.
PAP/TVN24/mn/tr
Ikonowicz zatrzymany