Teraz sąd przychylił się do wniosku prokuratora i rodziny zmarłej harfistki, którzy domagali się dla mężczyzny najwyższej możliwej kary. Ponadto Michał M. będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 50 latach. Wyrok nie jest prawomocny.
Dziennikarze mogli wysłuchać uzasadnienia, ale sąd zakazał jego nagrywania, ze względu na dobro rodziny zmarłych.
- Wysłuchaliśmy niewyobrażalnie drastycznych opisów zbrodni. To było kilka stron tylko opisów obrażeń - przekazał Tomasz Kanik, reporter TVN24, który był na miejscu.
Podczas ogłaszania wyroku M. nie było na sali rozpraw.
Biegli: był w pełni poczytalny
Proces w tej sprawie rozpoczął się w lutym i trwał niecałe trzy miesiące. Sąd zdecydował się, że rozprawy będą toczyć się za zamkniętymi drzwiami ze względu na dobro i poszanowanie pokrzywdzonych i ich rodzin.
Prokuratorzy postawili mężczyźnie zarzut podwójnego zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, gwałtu i rozboju.
Proces po zabójstwie w filharmonii
Zamordowana harfistka była studentką Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina. Ciała pracownika ochrony oraz młodej harfistki zostały znalezione 7 marca na terenie Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze.
Jak, w lutym, informował prokurator Michał M. częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Powołani w trakcie śledztwa biegli jednoznacznie orzekli, że w chwili zabójstwa 30-latek był w pełni poczytalny.
Zabójstwo w filharmonii
Do podwójnego zabójstwa doszło w Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze. 8 marca 2013 roku, gdy pracownicy nie mogli wejść do budynku, wezwali na pomoc straż pożarną. Strażacy, po wybiciu szyby, weszli do środka i na parterze znaleźli ciało 60-letniego pracownika ochrony. Mężczyzna leżał w kałuży krwi, tuż przy dyżurce. Kiedy dotarli do niego strażacy, już nie żył.
Po przeszukaniu budynku, w jednym z pokoi gościnnych, znaleziono ciało 27-letniej harfistki z Warszawy. Kobieta przyjechała do Jeleniej Góry w zastępstwie na jeden koncert, wzięła udział w próbie generalnej i została w filharmonii na noc.
Michał M. był pracownikiem filharmonii, który w tym czasie miał przerwę w zatrudnieniu. Nie posiadał stałego miejsca zameldowania i zamieszkania.
Kilka dni po makabrycznym odkryciu mężczyzna został zatrzymany w pociągu na Górnym Śląsku. Wcześniej nie był karany.
CZYTAJ WIĘCEJ O KULISACH TEJ SPRAWY.
tam/mz/lata