Filmy, pieniądze i maltańska spółka. Jeden zarzut dla piosenkarki, 45 dla jej byłego męża

Piosenkarka Dorota R. oraz jej były mąż Emil S. usłyszeli zarzuty w sprawie działania na szkodę wierzycieli spółki zajmującej się produkcją filmową. Jej przedstawiono jeden zarzut, jemu postawiono ich 45. Pierwszy informację podał portal rmf24.pl, potwierdziła ją później prokuratura. Wokalistka odniosła się do zarzutów w mediach społecznościowych.

Według informacji podanych przez rmf24.pl piosenkarka Dorota R. podejrzana jest o pomocnictwo w przestępstwie "mówiącym o udaremnieniu zaspokojenia wierzycieli". "Grożą za to 3 lata więzienia, chyba że wierzycieli było wielu, wtedy możliwa kara wzrasta nawet do 8 lat" - napisał portal.

Jak dodał rmf24.pl, Dorota R. nie była zatrzymywana. "Wezwano ją do prokuratury, gdzie została przesłuchana" - podano. Zatrzymany został natomiast jej były mąż. Według rmf24.pl, śledztwo dotyczy działalności Emila S., który miał "zbierać pieniądze od inwestorów na różne produkcje filmowe".

Prokuratura potwierdza

Prokuratura zabrała głos w sprawie po godzinie 15. - Dorota R.-S. usłyszała zarzut udzielenia pomocy do usunięcia zagrożonych zajęciem składników majątkowych spółki zajmującej się produkcją filmów poprzez utworzenie na terenie Malty nowej jednostki gospodarczej - spółki prawa maltańskiego - sprecyzowała Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Z ustaleń śledztwa wynika, że do zawarcia wskazanej umowy spółki doszło 11 września 2019 roku. - Dorota R.-S. przejęła wówczas funkcję dyrektora, jak również zasiadała w zarządzie spółki w zamiarze, aby Emil S., będący dłużnikiem, udaremnił zaspokojenie wierzycieli - tłumaczyła Aleksandra Skrzyniarz. - Po wykonaniu czynności z udziałem podejrzanej w dniu 29 listopada 2021 roku zastosowane zostały wobec niej wolnościowe środki zapobiegawcze - podała rzeczniczka.

45 zarzutów dla Emila S.

Z kolei Emilowi S. przedstawiono w prokuraturze łącznie 45 zarzutów obejmujących udaremnienie zaspokojenia wierzycieli poprzez utworzenie spółki z siedzibą na Malcie, a następnie przeniesienie na nią majątku w postaci pieniędzy w kwocie ponad 12 milionów złotych. - Materiał dowodowy w sprawie wskazuje, że podejrzany dokonał powyższego w celu udaremnienia zaspokojenia wierzycieli posiadających wobec spółki należności zasądzone orzeczeniami sądów. Emil S. zawarł również umowy przenoszące prawa autorskie oraz udziały w zyskach osiąganych z produkcji filmowych - przekazała Skrzyniarz.

- Zarzuty dotyczą również przywłaszczenia mienia w łącznej wysokości około 8,5 miliona na szkodę 44 pokrzywdzonych inwestorów, którzy finansowali produkcje filmowe - powiedziała prokurator, dodając, że czynności z podejrzanym trwają.

Dorocie R.-S. za zarzucony czyn grozi do pięciu lat więzienia, Emilowi S. do 10 lat.

O co chodzi w sprawie?

Sprawę opisywał szerzej "Puls Biznesu". Jak ustalił dziennikarz gazety, chodzi o działalność spółki filmowej Ent One Investments, której Dorota R. była współwłaścicielką i członkiem zarządu, a Emil S. wciąż jest prezesem i właścicielem.

Według "Pulsu Biznesu", upadła spółka zawarła w listopadzie 2019 roku umowy z maltańską firmą Ent One Studios (EOS), należącą do Emila S. i Doroty R. Na ich podstawie prawa autorskie do filmów przejęła EOS, do maltańskiej firmy wpłynęły też wszystkie pieniądze EOI, czyli 12,3 mln zł. Zgodnie z ustaleniami "Pulsu Biznesu", kwota ta była ponad dwukrotnie mniejsza niż suma wpłat zebranych przez EOI od inwestorów.

Komentarz piosenkarki

Piosenkarka do zarzutu odniosła się za pośrednictwem mediów społecznościowych (zachowujemy pisownię oryginalną).

"Jako producent kreatywny, tworząc film od a do z, wykonałam swój obowiązek, przynosząc gotowe dzieło. Ba! Nie byle jakie, bo bijące kinowe rekordy oglądalności 2021 roku. Drugiego producenta, mojego ex męża, zadaniem było przynieść na to budżet, dopiąć umowy z inwestorami i opłacić ekipę. On dostał hita, ja same problemy. Emil z ponoć 40 zarzutami został aresztowany. Ja jako Prezes spółki dostałam jeden zarzut i pewnie parę lat bronienia się w sądzie. Rozumiem. Za głupotę, naiwność i zaufanie się płaci" - napisała.

"Brak świadomości nie zwalnia z odpowiedzialności. Byłam na to psychicznie przygotowana. Chcę pomóc inwestorom i ekipie odzyskać pieniądze, dlatego przejęłam konto z syndykiem, z którym omawiałam porozumienia od miesiąca, dalej będę promować oraz dystrybuować ten wspaniały film, ale już sama! Nauczka na przyszłość: jesteś artystą? Twórz filmy, a nie spółki" - dodała.

Poprosiła też, by w publikacjach nie anonimizować jej twarzy. "Niczego się nie wstydzę bo nie mam nic na sumieniu" - napisała.

Czytaj także: