Na problem cukierni zwrócił uwagę radny Platformy Obywatelskiej Lech Jaworski. W interpelacji skierowanej do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz stwierdził wprost, że decyzję o rozbiórce budki uznaje za "niezrozumiałą".
Cukiernia z tradycjami
Radny przypomina, że cukiernia ma w stolicy ponad 20-letnią tradycję. "Mistrz cukiernictwa, pan Włodzimierz Czubak przez lata, pro publico bono kształcił kolejne pokolenia warszawskich cukierników, za co został odznaczony Złotym Medalem Zasług dla Rzemiosła" - podkreśla.
Przekonuje też, że wyroby Czubaka są doceniane przez samych warszawiaków, ale nie tylko. O kunszcie jego cukierników miał - według radnego - przekonać się nawet niejeden Prezydent RP i liczne delegacje międzynarodowe. W tym ostatnio sam prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. "Wyroby Czubaka uświetniają również spotkania organizacji charytatywnych i kościelnych. Firmę prowadzi już trzecie pokolenie pokolenie warszawskich cukierników" - stwierdza Jaworski. "Niestety. jej rozwój został zachwiany przez niezrozumiałą decyzję Zarządu Dróg Miejskich" - dodaje z żalem Jaworski.Decyzja o rozbiórce dotyczy pawilonu znajdującego się u zbiegu Schroegera i alei Zjednoczenia na Bielanach. "To jeden z głównych punktów firmy" - informuje radny. "Pawilon ten nie koliduje z żadną inwestycją miasta ani dzielnicy, jest w dobrym stanie technicznym. W moim subiektywnym odczuciu, nie szpeci otoczenia" - wylicza i apeluje do Hanny Gronkiewicz-Waltz o ponowne przeanalizowanie sprawy.
Niezgodny z planem, koliduje z drzewami
Na zmianę stanowiska miasta jednak się nie zanosi. Jak mówi nam Paweł Olek z Zarządu Dróg Miejskich, za koniecznością rozebrania pawilonu przemawia wiele argumentów.
- Przede wszystkim negatywna opinia wydziału estetyki, ponieważ pawilon jest niezgodny z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego przyjętym przez radnych rok czy dwa lata temu - informuje rzecznik. Jak dodaje, plan wprawdzie dopuszcza w tym miejscu postawienie pawilonu, ale jego maksymalna powierzchnia musi liczyć 12 metrów kwadratowych. - Natomiast pawilon cukierni ma 27 metrów, jest ponad dwukrotnie większy - podkreśla Olek. Druga sprawa to planowana (w przyszłym roku) modernizacja alei Zjednoczenia. - W jej ramach wymieniana będzie nawierzchnia, ale nie tylko. Zarząd Zieleni będzie tam uzupełniał szpaler drzew, z którymi koliduje pawilon - informuje nasz rozmówca. Jako kolejny argument wytacza kwestie związane z bezpieczeństwem drogowym. - W przypadku wyjazdu z ulicy Schroegera, pawilon ogranicza nieco widoczność z lewej strony, przez co może stanowić niebezpieczeństwo - zwraca uwagę.
Decyzja jest ostateczna
I ostatnia - ale według urzędnika - najważniejsza sprawa: decyzja jest już prawomocna, bo nikt się od niej nie odwołał.
- Właścicielka lokalu wystąpiła do nas o przedłużenie decyzji na zajęcie pasa drogi w okresie od 1 lipca tego roku do 30 czerwca przyszłego roku. Dostała zgodę tylko na okres od 1 lipca do 31 grudnia tego roku. Natomiast od 1 stycznia już nie. Od naszej decyzji mogła się odwołać do Samorządowego Kolegium Odwoławczego jako drugiej instancji, ale nie zrobiła tego - wyjaśnia Olek.O sprawie zamknięcia cukierni pisała też "Gazeta Stołeczna". W rozmowie z dziennikiem oburzenia decyzją miasta nie krył sam Włodzimierz Czubak.
- Nie wiem, o co chodzi. Zarząd Dróg Miejskich każe nam rozebrać pawilon do końca roku, strasząc gigantycznymi karami - powiedział. - Od lat mamy stałych klientów. Nic jeszcze im nie mówiliśmy o tej sytuacji. W okolicy nie ma innej cukierni i piekarni. Szukaliśmy jakiegoś lokalu w pobliżu, ale nic nie udało się nam znaleźć - dodał.Rzecznik ZDM przekonuje, że urzędnicy są otwarci na negocjacje. - Pan Czubak nie zwrócił się do nas z żadnym pismem. Zapraszamy na spotkanie, wspólnie zastanowimy się, jak w zgodzie z przepisami umieścić cukiernię w pasie drogi i w tym rejonie - zapowiada nasz rozmówca.
Pawilon ma zostać rozebrany
kw/b