CBA zatrzymało byłego wiceprezydenta i szefa KNF

CBA zatrzymało Andrzeja J
Źródło: TVN24
Agenci CBA zatrzymali byłego przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Andrzeja J. i sześciu podległych mu urzędników - poinformowała w czwartek Prokuratura Krajowa. Sprawa dotyczy niedopełnienia obowiązków przez urzędników w latach 2013-14. J. to były wiceprezydent stolicy.

Zatrzymania dokonało Centralne Biuro Antykorupcyjne na polecenie prokuratora Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.

"Po doprowadzeniu podejrzanych do Prokuratury Regionalnej w Szczecinie prokurator ogłosi zatrzymanym zarzuty popełnienia przestępstw o charakterze urzędniczym" - czytamy w komunikacie.

Jak dodano, "obszerny i skrupulatnie zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na to, że zatrzymani w związku z pełnionymi funkcjami w KNF w latach 2013-2014 dopuścili się przestępstw niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w wielkich rozmiarach na szkodę Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i depozytariuszy".

O zatrzymaniu poinformowało także CBA. "Śledztwo dotyczy nadzoru nad SKOK Wołomin w latach 2012-2014" - czytamy we wpisie na Twitterze.

Agenci #CBA ze Szczecina na polecenie szczecińskiej prokuratury zatrzymali 7 osób – byłych wysokich urzędników Komisji Nadzoru Finansowego i byłego Przewodniczącego KNF z lat 2011-2016. Śledztwo dotyczy nadzoru nad SKOK Wołomin w latach 2012-2014 r. pic.twitter.com/nYSRSbnyxO— CBA (@CBAgovPL) 6 grudnia 2018

Upadek SKOK Wołomin

W lutym 2015 roku warszawski sąd ogłosił upadłość SKOK Wołomin. W sprawie przestępstw związanych z działalnością Kasy toczy się szereg śledztw. Postępowania prowadzą dwa specjalne zespoły prokuratorów: jeden w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga, a drugi - w Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie Wlkp. Sprawy związane ze SKOK w Wołominie prowadzone są też w Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku.

Obecnie to gorzowska prokuratura prowadzi największe postępowanie ws. SKOK Wołomin, w którym bada działalność grupy przestępczej mającej wyłudzić w ciągu kilku lat z tej Kasy pożyczki na kwotę ponad 1 mld zł.

Jak informowała w sierpniu Prokuratura Krajowa, całe śledztwo ws. SKOK Wołomin dotyczy wyłudzeń nawet 3 mld zł, zarzuty usłyszało dotychczas 112 osób, którym przedstawiono łącznie ok. 170 zarzutów popełniania przestępstw, a kolejnych 176 osób odpowiada już przed sądem.

Do końca 2017 roku Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłacił klientom SKOK Wołomin 2 miliardy 241 milionów złotych.

Zamieszanie z wykupem mieszkania w Śródmieściu

Zanim Andrzej J. został przewodniczącym KNF, przez pięć lat był wiceprezydentem stolicy. Jego kadencja rozpoczęła się w 2006 roku. Odpowiadał za gospodarkę nieruchomościami oraz politykę lokalową. Ze stanowiska zrezygnował w grudniu 2011 roku, zastąpił go wówczas Michał Olszewski.

W 2015 roku zrobiło się o nim głośno w związku ze sprawą mieszkania w Śródmieściu, przy Kopernika. Były wiceprezydent chciał wykupić od miasta lokal o powierzchni 24 metrów kwadratowych, który przylegał do jego lokalu.

Wątpliwości miejskisch aktywistów wzbudziła wartość na jaką został wyceniony - około 5,8 tys. złotych za metr. Podkreślali, że biorąc pod uwagę atrakcyjną lokalizację - cena jest "rażąco niska". Kontrolę w tej sprawie wszczęli śródmiejscy radni.

Aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze opublikowali później pisma, z których wynikało, że w ciągu kilku dni status lokalu przy ul. Kopernika mógł zmienić się na korzyść ówczesnego przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Urzędnicy tłumaczyli, że doszło do pomyłki.

Z datowanego na 28 marca wynikało, że lokal "może zostać zagospodarowany jako odrębna nieruchomość". Z kolei w piśmie z pieczątką z 1 kwietnia tego roku czytaliśmy, że lokal "nie może zostać zagospodarowany jako odrębna nieruchomość". Rozróżnienie to jest istotne, bo w pierwszym przypadku lokal nie powinien trafić na sprzedaż, a miasto skierowałoby do niego osoby oczekujące na mieszkanie komunalne. Z kolei z treści drugiego pisma wynikało, że jest to lokal niesamodzielny i sąsiad może wykupić je z wolnej ręki, bez przetargu i na podstawie wyceny biegłego.

Działacze MJN przekonywali, że mieszkanie, którym interesował się J. cały czas powinno znajdować się w zasobie lokali komunalnych. Złożyli w tej sprawie zawiadomienie do CBA. Jak informowali wówczas na swoim Facebooku - nie otrzymali żadnej odpowiedzi.

mb/kk/PAP/bgr

Czytaj także: