Była honda, nie ma hondy. Nie dało się, teraz się da

Straż miejska odholowała samochód
Źródło: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl
To niekwestionowany sukces! Straż miejska odholowała samochód, który kilka miesięcy stał na ursynowskim trawniku. Wcześniej funkcjonariusze przyklejali do szyby pisma i... czekali na odpowiedź.

Zaparkowano go trzy miesiące temu. Mieszkańcy okolicy byli oburzeni, wzywali straż miejską, ale funkcjonariusze samochodu nie odholowywali. Argumentowali, że nie mogą tego zrobić, bo nie stoi na drodze i "bezpośrednio" nie zagraża bezpieczeństwu. Teraz zmienili zdanie. U zbiegu Ciszewskiego i alei KEN był w środę rano reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter. - Po zaparkowanej tu hondzie nie ma śladu - relacjonował.

"W końcu! Świętujemy więc"

Jak informuje straż miejska, laweta zabrała ją we wtorek.

- W związku z tym, że właściciel – pomimo, że został wezwany przez straż miejską do usunięcia pojazdu – uchylił się od tego obowiązku, straż miejska wydała dyspozycję usunięcia pojazdu na koszt właściciela - mówi Katarzyna Dobrowolska ze straży miejskiej.Wcześniej mieszkańcy okolicy na auto przyklejali naklejki: "Droga STRAŻY MIEJSKA. Mój właściciel mnie porzucił. Błagam. Zabierzcie mnie stąd!" - czytaliśmy na jednej z nich. Obok wisiała kolejna: "Kupię ten samochód". Na Facebooku powstało nawet wydarzenie: obywatelskie mycie hondy.

Teraz pod zamieszczoną tam informacją o odholowaniu auta pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy.

"No naprawdę nie ma! Przywiązałem się do niej" - skomentował Krzysztof.

"Niemożliwe. Czerwiec, lipiec, sierpień... Są lepsi od przewodniczącej rady dzielnicy która nie zwołuje sesji od kwietnia" - napisał ironicznie Bartosz.

"Matko jedyna!!! W końcu! Świętujemy więc" - zachęcała Angelika.

kz/r

Straż miejska odholowała samochód

Czytaj także: