Co mają wspólnego prezerwatywy z gazociągiem? Odpowiedź znajdziemy na Białołęce. To tam państwowa firma Gaz System szykuje się do budowy 10 kilometrów rurociągu. Po zakończeniu inwestycji planuje uatrakcyjnić teren. Wśród propozycji mieszkańcy znaleźli automat na prezerwatywy. Od razu ruszyła lawina komentarzy.
Cisza i spokój nad Kanałem Żerańskim to tylko pozory. Bo w sprawie tego terenu trwa burza. To tu gazownicy chcą wkopać rurę. Mieszkańcy walczą, żeby po zakończeniu budowy teren odrestaurować. Na konsultacjach poznali propozycję państwowej firmy: postawienie na spornym terenie automatów z prezerwatywami.
Chcieli przewidzieć "pewne zachowania"
- Nie powinno się tak mówić, nie wypada, nieładnie jest - komentuje jedna z mieszkanek. - To jest jakby zachęta do tego, żeby uprawiać seks w miejscach publicznych - twierdzi inny.
Niektórzy są zniesmaczeni, inny oburzeni. - Te konsultacje nie zostały potraktowane całkiem poważnie. Nam zależy na zagospodarowaniu terenów nad Kanałem Żerańskim w sposób naturalny, na budowie trasy pieszo-rowerowej i ogólnie stworzeniu jakiejś wspólnej koncepcji, a nie na stawianiu automatów z prezerwatywami - mówi Mateusz Senko ze stowarzyszenia "Ocalmy tereny nad Kanałem Żerańskim". Sprawę skomentował współorganizator konsultacji profesor Maciej Borsa. - Raczej chodziło o to, żeby pokazać uczestnikom warsztatów, że są też takie sprawy, o których może w tej chwili nie myślą. Chodzi o to, żeby przewidzieć pewne zachowania, które tam będą miały miejsce - tłumaczy. Jednak Marzena Gawkowska, rzeczniczka białołęckiego ratusza mówi prost: - Trzeba postawić na rekreację, a nie zapobiegać prokreacji.
Ze strzykawek zrezygnowali
Organizatorzy konsultacji zapowiadają, że pracują według metody badawczej uznanej na świecie. Według niej uczestnikom rozdaje się kartki z propozycjami inwestycji, te pochodzą ze specjalnej wyselekcjonowanej listy. Do mieszkańców Białołęki i tak nie trafiły wszystkie. - Nie dawaliśmy wiele kartek, na przykład z automatami ze strzykawkami jednorazowymi. Uważaliśmy, że to będzie przesadą - podaje Maciej Borys. Oprócz postawienia automatu z prezerwatywami, mieszkańcy dostali 121 innych propozycji, już niebudzących kontrowersji, takich jak: boisko, latarnie czy monitoring. Kartki z automatami nikt nie wybrał, ale to nie znaczy, że wszyscy mieszkańcy dzielnicy są przeciwni stawianiu takich maszyn. - Tu jest dużo młodych ludzi, którzy korzystają z lasu, zresztą to widać. Być może byłoby to potrzebne - komentuje jedna z mieszkanek. Sprawa automatu z prezerwatywami jest chyba zamknięta, bo nikt na niego nie głosował, ale niesmak pozostał. W dzielnicy wciąż słychać głosy, ze firma, proponując postawienie maszyn, zbyt dosłownie rozumie dobre stosunki z mieszkańcami. Łukasz Wieczorek, TVN 24
kz/pm