Przed godziną zero w niedzielę sprawa była jasna: remis albo zwycięstwo i jedziemy na mundial, bez względu na wynik spotkania Duńczyków. Tylko oni mogli zabrać polskim piłkarzom pierwsze miejsce, gwarantujące bezpośredni awans na mistrzostwa.
Wszystko było więc w nogach i głowach kadry Adama Nawałki. - Czarnogórcy będą zasuwać od pierwszej minuty, ale to my jesteśmy od tego, żeby dyktować warunki - mówili zgodnym chórem jego zawodnicy. Trochę arogancko, a może po prostu z pewnością siebie.
Goście gdzieś tam łudzili się na drugie miejsce w grupie, ale oni do Warszawy przyjechali mocno przetrzebieni, bez swoich liderów - Stefana Savicia i Stevana Joveticia. To tak jakby Polacy nagle musieli sobie radzić bez Roberta Lewandowskiego i Kamila Grosickiego.
Wypełnione po brzegi trybuny Narodowego zrobiły się biało-czerwone, piłkarze i kibice wykrzyczeli hymn i można było stawiać kropkę nad i.
Cel zaczęli realizować natychmiast. Minęło kilka minut, poszła kontra, którą zaczął Krzysztof Mączyński. Strzelał Piotr Zieliński, ale zaplątały mu się nogi. Z uderzenia wyszedł kiks, ale do piłki dopadł Mączyński i pokazał, jak strzelać. Lekko, precyzyjnie i do bramki. Stadion oszalał. Ale Nawałka miał nosa! Postawił na piłkarza, rezerwowego w poprzednim meczu z Armenią, który perfekcyjnie otworzył to spotkanie.
Rywale odpowiedzieli trzema atakami w krótkim czasie. Ale my mieliśmy Wojciecha Szczęsnego, bardzo pewnego tego dnia. Reakcja Polaków była właściwa. Zieliński przedarł się przez środek, podał do Lewandowskiego, a ten do Kamila Grosickiego. Oni znają się na wylot. Grosicki strzelił i było 2:0. Tego nie można było przegrać! Tak żołnierze Nawałki byli naładowani.
Wystarczyło tego nie zepsuć w drugiej połowie. Selekcjoner zmienił taktykę: kazał dać się wyszumieć rywalom, no bo przecież to Czarnogórcy musieli atakować, jeśli chcieli w Warszawie coś ugrać. Polakom zostało grać tak, jak lubią - z kontry.
Wstrząs
Sęk w tym, że pozwolili rywalom na zbyt wiele. Stały fragment gry, dośrodkowanie i niemożliwy gol Stefana Mugosy. Miał pięć metrów do bramki, a huknął z przewrotki. Chwilę wcześniej wszedł na boisko.
Zrobiło się nerwowo. Czarnogórcy ruszyli do jeszcze intensywniejszych ataków. Strzelił z daleka Żarko Tomasević i remis! Coś niesamowitego.
Ach, ten Lewandowski
Polacy odpowiedzieli. Od czego mają swojego kapitana? Lewandowski poszedł na przebój, bramkarz wyszedł, popełnił błąd, piłka go minęła, a "Lewy" z zimną krwią zrobił, co do niego należało.
To nie wszystko, RL9 dobił Czarnogórców strzałem piętą. Obrońcy tak się zakręciło w głowie, że wbił piłkę do swojej bramki. W trzy minuty znowu byliśmy w niebie.
Mamy to! Polska zagra na mundialu, pierwszy raz od 2006 roku. Adam Nawałka został drugim trenerem, który wprowadził naszą reprezentację na Euro i mistrzostwa świata. Dziękujemy!
Polska - Czarnogóra 4:2
ZOBACZ JAK Z WYNIKU NASZYCH PIŁKARZY CIESZYLI SIĘ KIBICE:
KIBICE PO MECZU
KIBICE PO MECZU
twis