W 2001 rok wbito pierwszą łopatę pod budowę basenu obok szkoły podstawowej numer 271 przy Niegocińskiej na Mokotowie. Ale nad inwestycją wisiało fatum. Z placu schodzili kolejni wykonawcy. Mało kto wierzył, że projekt uda się doprowadzić do końca. A jednak w 2017 roku roboty dobiegły końca. Trudno jednak mówić o "szczęśliwym finale", bo lista usterek jest długa.
Basen miał służyć głównie uczniom pobliskiej podstawówki, ale kiedy rodzice zobaczyli w jakim jest stanie zapowiedzieli, że dzieci do wody nie wpuszczą. Obiekcje mają też radni.
"Prysznic tylko w kąpielówkach"
Po oględzinach obiektu, list w tej sprawie napisali przedstawiciele rady rodziców.
"Wyniki naszych oględzin były zatrważające, stan obiektu a konkretnie jego wykonanie – w naszej ocenie – zagraża życiu i bezpieczeństwu naszych dzieci" - napisali. O pomoc zwrócili się do dzielnicowego radnego Patryka Górskiego, który na miejscu zorganizował komisję sportu.
- Na basenie już pojawia się rdza, a jeszcze nie został oddany do użytku – mówi radny. Na zrobionych przez niego zdjęciach zobaczymy również pleśń… w rynienkach, które powinny odprowadzać wodę.
- Dodatkowo prysznic damski i męski dzielą zaledwie dwa metry. Dzieci będą się widziały nawzajem, a przypominam, że z tego obiektu będą korzystać również dorośli. Dla mnie to abstrakcja, nie ma żadnej intymności – rozkłada ręce radny. Twierdzi, że kiedy o swoich wątpliwościach opowiedział w ratuszu, usłyszał: "napisze się, że prysznic tylko w strojach kąpielowych".
Na wysłanych przez niego zdjęciach widać również, że lina oddzielająca tory umieszczona jest w dziwnym miejscu - styka się z drabinką służącą do wyjścia z wody.
Fuszerka na Mokotowie
Hala też ma wady
Oprócz basenu inwestycja zakładała wybudowanie hali sportowej. Tam też rodzice i radni doszukali się fuszerek.
- Bardzo dużym problemem są rozsuwane trybuny, które ulokowano zaledwie 20 centymetrów od boiska. Dodatkowo w sali gimnastycznej na podłodze są już szpary, gdy dziecko się przewróci, może dojść do poważnego zadrapania. Wykonawca twierdzi, że w czasie budowy nie było odpowiedniej wilgotności. Mnie zastanawia, dlaczego ta wilgotność nie została zachowana – krytykuje Górski.
Radny zwraca również uwagę, że kasy ulokowane są na drodze przeciwpożarowej. – Wiem, że wiele z tych usterek da się naprawić, ale to wymaga wkładów finansowych, a dzielnica nie chce już inwestować – zauważa.
"Jest bezpiecznie"
Mokotowski ratusz za basen zapłacił już ponad 18 milionów. A sam obiekt został już oficjalnie oddany szkole. - Basen nie jest jeszcze otwarty, gdyż trwają prace przygotowawcze prowadzone przez dyrekcję szkoły, zatrudnianie kadry czy zakup dodatkowego wyposażenia obiektu – informuje Teresa Rosłoń z urzędu dzielnicy.
Zapewnia, że obiekt jest bezpieczny. - Wiele zarzutów rady rodziców jest nieuzasadniona (np. parkiet w sali gimnastycznej). Natomiast odnośnie występowania wad i usterek budowlanych w obiekcie (np. pojawiające się pęknięcia ścian, czy wystąpienie rdzy na kilku elementach stalowych) został przeprowadzony przegląd budowlany w grudniu 2016 roku, w ramach obowiązującej 5-letniej gwarancji – tłumaczy.
O usuwaniu usterek dyrektor placówki Marek Hampel rozmawiać nie chce. Informuje tylko, że basen zostanie otwarty wtedy, kiedy będzie bezpieczny dla dzieci. – Podejmujemy działania, które zmierzają do tego, aby obiekt był bezpieczny. Czekamy na opinię sanepidu i straży pożarnej – zastrzega. Konkretnych terminów nie podaje.
Basen na Mokotowie
Klaudia Ziółkowska