Bajko: jestem kozłem ofiarnym, podam Gronkiewicz-Waltz do sądu

Komentarze po zarządzie PO
Źródło: Krzysztof Skórzyński, Fakty TVN
Obarczony odpowiedzialnością za błędy przy zwrocie Chmielnej 70 Marcin Bajko zapowiedział, że sprawą zajmie się sąd. - Są to pomówienia - mówił w poniedziałkowych Faktach były dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami, które znalazło się w centrum afery reprywatyzacyjnej.

Marcin Bajko to jeden z trzech urzędników Biura Gospodarki Nieruchomościami, których zwolnienie zapowiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz, obciążając odpowiedzialnością za "pochopny zwrot" działki na placu Defilad. W sobotę w rozmowie z "Faktami" mówił, że "nie ma sobie nic do zarzucenia". Dziś dodał, że na "dyscyplinarkę" się nie doczekał i sam złożył wypowiedzenie. Na tym jednak nie zamierza poprzestać.

Finał sprawy w sądzie?

Zapowiedział też pozwanie Hanny Gronkiewicz-Waltz za pomówienie i zniesławienie. Ma domagać się odszkodowania finansowego.

W rozmowie z tvnwarszawa.pl rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk przyznaje, że dyrektor BGN na razie nie otrzymał zapowiedzianego zwolnienia dyscyplinarnego. - Procedura wygląda tak, że przed zwolnieniem należy wystąpić o opinię do związków zawodowych. W piątek wysłaliśmy odpowiednie pismo, odpowiedzi spodziewamy się w najbliższych dniach - informuje Milczarczyk. Przyznaje jednak, że opinia nie będzie mieć wpływu na przyszłość Bajki, bo prezydent stolicy decyzję już podjęła. - Kiedy zostaną dopełnione formalności, będziemy mogli wręczyć panu dyrektorowi zwolnienie - dodaje.

Potwierdza, że Bajko sam złożył wymówienie. - Złożył taki dokument, ale to nie zmienia żadnej procedury, którą prowadzimy zgodnie z prawem pracy - twierdzi rzecznik.

Pochopny zwrot działki za miliony

20 sierpnia "Gazeta Wyborcza" opisała okoliczności reprywatyzacji działki na placu Defilad wartej 160 mln zł (przedwojenny adres: Chmielna 70). Miasto zwróciło ją w 2012 r. trójce prawników, którzy wykupili roszczenia. Gazeta podała, że w 2012 r. mec. Robert Nowaczyk odebrał od wicedyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakuba Rudnickiego decyzję o zwrocie działki - Rudnicki kilka tygodni później zrezygnował z pracy w ratuszu. Według artykułu w 2012 r. Rudnickiego i Nowaczyka łączyły relacje biznesowe - byli współwłaścicielami nieruchomości w Zakopanem.

Tymczasem Ministerstwo Finansów uzyskało dokumenty sugerujące, że przedwojennemu właścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, zostało w PRL przyznane za nią odszkodowanie, zatem zwrotu nie powinno być.

W piątek Gronkiewicz-Waltz oświadczyła, że zwrot działki przy PKiN był pochopny, a odpowiedzialni są miejscy urzędnicy, którzy zostaną zwolnieni, oraz resort finansów. Zapowiedziała audyt, komisję ws. reprywatyzacji oraz wstrzymanie zwrotów.

Ministerstwo Finansów w odpowiedzi przekazało, że nie stwierdzono nieprawidłowości w postępowaniu urzędników resortu finansów, zajmujących się sprawą nieruchomości położonej przy Pl. Defilad.

b/PAP

Czytaj także: