Dla rodziców dzieci poszkodowanych w wypadku na zakopiance został zorganizowany transport na miejsce zdarzenia i do szpitali. Ostatecznie nikt nie skorzystał z oferty ratusza. Mimo to chwilę po godzinie 15 autokar wyjechał spod szkoły w Wilanowie. - Pojedzie na miejsce wypadku, by przywieźć rzeczy dzieci i osoby, które zdecydują się wrócić tym autokarem - zapewniła rzeczniczka wilanowskiego urzędu dzielnicy.
Do wypadku doszło po godz. 11. Oprócz autokaru wiozącego z "zielonej szkoły" uczniów VII klasy szkoły w Wilanowie i tira uczestniczył w nim samochód osobowy. Droga jest zablokowana.
Łącznie poszkodowanych zostało 49 osób, cztery z nich trafiły do szpitali w ciężkim stanie.
W autobusie, który uległ wypadkowi na zakopiance, jechały dzieci ze szkoły w Wilanowie. Na miejsce jedzie już dyrektor szkoły, organizujemy też autokar dla rodziców. Cała szkolna społeczność objęta będzie opieką psychologów.— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) 8 czerwca 2018
Autokar odjechał pusty
Część rodziców zdecydowała, żeby wyruszyć na miejsce samochodem, ponieważ uznali, że tak będzie szybciej. Chodzi zwłaszcza o rodziców osób, które zostały ranne i trafiły do szpitali.
Pozostali opiekunowie postanowili poczekać na powrót dzieci w stolicy. Prawdopodobnie jeszcze w piątek wieczorem przyjadą uczniowie, którzy brali udział w wypadku, ale nie zostali poszkodowani.
Jak poinformowała rzeczniczka urzędu dzielnicy Wilanów Elwira Wiechecka, początkowo kilkoro rodziców deklarowało chęć skorzystania z transportu organizowanego przez miasto, jednak ostatecznie nikt nie odjechał autokarem podstawionym pod wilanowską podstawówkę.
On sam wyruszył w drogę chwilę po godzinie 15. - Autokar pojedzie na miejsce wypadku, by przywieźć rzeczy dzieci i osoby, które zdecydują się wrócić tym autokarem - wyjaśniła Wiechecka.
Pomoc psychologów
Agnieszka Kłąb powiedziała PAP, że w pierwszej kolejności organizowany jest transport dla rodziców poszkodowanych dzieci. Na miejsce jedzie również dyrektor szkoły.
Dodała, że koleżanki i koledzy ze szkoły podstawowej, do której uczęszczają ranne w wypadku dzieci, zostaną objęte pomocą psychologów.
- Poprosiliśmy też krakowskich psychologów o pomoc tam, na miejscu. Dzieci, które nie wymagają hospitalizacji mają także opiekę w Myślenicach. Nasi psycholodzy już są w warszawskiej szkole i pobliskiej poradni. Będą tam także w sobotę - uzupełnia Kłąb.
- Jak będziemy na miejscu, to zobaczymy, co jeszcze jest potrzebne, i będziemy w kontakcie z rodzicami. Wtedy tak naprawdę okaże się, czego rodzice oczekują i potrzebują od nas - powiedziała Kłąb.
Rodzice uczestników wycieczki przekazali reporterce TVN24, że opieka psychologów i pedagogów będzie niezbędna.
- Rodzice są zszokowani i zdenerwowani, martwią się o swoje dzieci i są z nimi w stałym kontakcie telefonicznym. Kontaktują się też z opiekunami, którzy są tam na miejscu. Mówią też, że pomoc psychologiczna jest konieczna. Dzieci przekazują im przez telefon, że widziały naprawdę straszne rzeczy, między innymi poważne obrażenia swoich kolegów, a zatem wymagają takiej opieki - relacjonowała Justyna Sieklucka spod szkoły w Wilanowie.
Infolinia
Jak poinformował stołeczny ratusz, Warszawskie Centrum Zarządzania Kryzysowego jest w stałym kontakcie z małopolskim centrum.
Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w Myślenicach uruchomiło specjalną infolinię dotyczącą wypadku. Specjalny numer telefonu w sprawie wypadku w Tenczynie: 12 272 90 22.
PAP/kw/kk/b/pm