- Protestujemy, bo handel w Polsce jest bardzo źle zorganizowany i na tym tracą rodzinne gospodarstwa, na których opiera się produkcja żywności w naszym kraju - powiedział Kołodziejczak. Podkreślił że głównym postulatem protestujących producentów jest obrona polskiego rynku i krajowej produkcji żywności przed zagranicznymi oligopolami, które przejęły cały handel w Polsce.
"Działać, nie tylko mówić"
Kołodziejczak zaznaczył, że z "ministerstwem rolnictwa nie udało się porozumieć przez kilka miesięcy, bo pierwsze rozmowy zaczęły się już w marcu [2018 roku - red.]". - Zwracamy się, więc do pana prezydenta Andrzeja Dudy, o wspólną pracę z nami na rzecz tego, co w polskim rolnictwie trzeba zrobić, a zrobić trzeba bardzo dużo - dodał. Zaznaczył, że "pan prezydent ma narzędzia i możliwości, żeby zacząć działać, a nie tylko mówić.
Szef AGROunii zaprezentował dziennikarzom koszulkę w barwach Polski z napisem "obrońca polskiej wsi". Dodał, że jest to "prezent dla pana prezydenta". Podkreślił, że "teraz z rolnikami mówimy 'sprawdzam', czy pan prezydent jest obrońcą polskiej wsi, czy nie".
"Manifestacja musi się odbyć"
Kołodziejczak zapowiedział dużą manifestację rolników w Warszawie na 6 lutego. - Tutaj przyjadą rolnicy i zobaczymy czy przyjadą wyrazić swoje niezadowolenie z powodu braku decyzji pana prezydenta, czy dać mu wsparcie - zaznaczył. Podkreślił że "ta manifestacja tak czy inaczej musi się odbyć". - Będziemy pokazywać naszą siłę w różny sposób. Już teraz mogę przyznać, że jeżeli trzeba będzie, jesteśmy w stanie posunąć się bardzo daleko, by obronić branżę rolniczą - dodał.
Przypomniał, że "AGROunia jest największą organizacją rolniczą w Polsce skupiającą rolników a także przedsiębiorców i konsumentów, walczącą o polską wieś i polskie rolnictwo". Poniedziałkowe manifestacje lider AGROunii nazywa "agropowstaniem".
W poniedziałek rolnicy protestowali między innymi na krajowej "50" w Janowie, między Wyszogrodem a Sochaczewem.
Protest rolników na krajowej "50", w Janowie
PAP/kk/pm