Tradycyjnie, główne obchody miesięcznicy odbędą się wieczorem, ale już rano przed Pałacem Prezydenckim byliśmy świadkami pierwszej odsłony wydarzenia. Około godziny 9 na miejscu pojawili się politycy PiS, wśród nich premier Beata Szydło, prezes Jarosław Kaczyński i marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Złożyli kwiaty i zapalili znicze przed tablicami upamiętniającymi ofiary katastrofy smoleńskiej. Wcześniej modlili się w czasie mszy w pobliskim kościele św. Krzyża.
Przed Pałacem Prezydenckim czekali na nich przeciwnicy - demonstracja zgłoszona przez Obywateli RP. Obie strony oddzielali policjanci. Jak podaje komenda stołeczna, nie było incydentów. Obyło się też bez osób zatrzymanych.
- Około godziny 9 policja rozdzieliła obydwie grupy manifestujących kordonem, żeby nie doszło do incydentów. Obecnie na Krakowskim Przedmieściu nie ma zbyt wielu osób protestujących – powiedział nam o godzinie 10 Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznego komendanta policji.
Krakowskie Przedmieście było zamknięte dla ruchu między Królewską a Senatorską. Sytuacja powtórzy się zapewne wieczorem.
"Nie znamy czulszego punktu Kaczyńskiego"
Paweł Kasprzak z Obywateli RP, którzy zorganizowali kontrmanifestację oświadczył, że termin i miejsce zostały wybrane nieprzypadkowo - chodzi bowiem o kontrmanifestację do obchodzonych 10. dnia każdego miesiąca miesięcznic smoleńskich, upamiętniających katastrofę z 10 kwietnia 2010 r. Dodał, że demonstracja 10 grudnia będzie "przytupem" do kolejnej akcji, zapowiadanej na 13 grudnia.
- Prawo do kontrmanifestacji jest istotną częścią prawa do demonstracji. My chcemy im pokazać nasz sprzeciw wobec tego, co oni głoszą tam miesiąc w miesiąc na Krakowskim Przedmieściu. Egzekwując to prawo, posługujemy się szantażem. My możemy stanąć również tam, gdzie Kaczyński zwykle ustawia swoją drabinkę i gdzie smoleński lud ustawia swój ołtarzyk - powiedział Kasprzak.
- Nie znamy czulszego punktu prezesa Kaczyńskiego - wskazał Kasprzak. - Możemy mu tylko zabrać tę jego ulubioną zabawkę, jaką od wielu lat są miesięcznice smoleńskie - dodał.
"Przejaw prostactwa i zdziczenia obyczajów"
Odnosząc się do zapowiadanych kontrmanifestacji Mariusz Błaszczak - cytowany w piątkowym komunikacie Departamentu Komunikacji Społecznej MSWiA - powiedział: "Ci, którzy modlą się w intencji ofiar tragedii smoleńskiej w tym samym miejscu od ponad sześciu lat, są obecnie szykanowani przez tych, którzy są w opozycji wobec rządu. Uważam to za przejaw prostactwa i zdziczenia obyczajów".
- Słowa wypowiadane przez panów Kijowskiego i Kasprzaka, liderów zapowiadanych kontrmanifestacji, są prowokacją i jawnym nawoływaniem do zamieszek. To brak poszanowania swobód obywatelskich osób, które 10. dnia każdego miesiąca czczą pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej przed Pałacem Prezydenckim – dodał minister.
12 zgromadzeń w miesięcznicę
Jak czytamy w piątkowym komunikacie MSWiA, doświadczenie ostatnich kilku dużych wydarzeń, które miały miejsce w naszym kraju w ciągu kilku ostatnich miesięcy dowodzi, że policja jest przygotowana i stanie na wysokości zadania, by zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom zgłoszonych zgromadzeń.
Podkreślono, że "policja zapewni bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom zgromadzeń 10 grudnia w Warszawie", oraz że dysponuje odpowiednimi środkami do zabezpieczenia tego typu wydarzeń.
Jak poinformowała szefowa stołecznego biura bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Ewa Gawor, na sobotę 10 grudnia zgłoszono łącznie 12 zgromadzeń na Krakowskim Przedmieściu. Podała, że zgłoszonych zostało kilka zgromadzeń przez Obywateli RP. Mają być przed Pałacem Prezydenckim, Kordegardą i pomnikiem Bolesława Prusa.
Miesięcznica przed Pałacem Prezydenckim
pk/mtom/PAP/skw/b