Dyrektor muzeum Jan Ołdakowski powiedział, otwierając w środę wystawę, że jest ona pierwszą częścią wielkiej akcji opisywania i pokazywania publiczności zgromadzonych przez placówkę pamiątek. Przez 10 lat istnienia Muzeum Powstania Warszawskiego tysiące ofiarodawców przekazało tam ponad 52 tys. przedmiotów - pamiątek z czasów okupacji i powstania.
Zostało niewiele
- Nie wszystkie z tych rzeczy jesteśmy w stanie pokazać publiczności, ale będziemy się starali regularnie je wystawiać. Chcemy tym pamiątkom przywrócić historię, kontekst, opowiadając o losach ich właścicieli. W ten sposób pragniemy im też podziękować - mówił Ołdakowski.
Dyrektor muzeum przypomniał też, że z Powstania Warszawskiego nie zachowało się wiele pamiątek - Warszawa została niemal doszczętnie zburzona, a jej mieszkańcy, opuszczając stolicę, mogli zabrać tylko najniezbędniejsze rzeczy. - Dlatego też pamiątki zgromadzone w muzeum mają tak wielką wartość - mówił Ołdakowski.
Powstańcza kamera
Na wystawie znalazło się pięć przedmiotów - rewolwer, kamera, dziecięca zabawka, list i mundur. Historię każdego z nich opowiada krótki film dokumentalny, wyświetlany obok eksponatu.
Kamera Kodak nakręcana sprężyną została przywieziona do Warszawy w 1925 roku z Wiednia przez inżyniera Tadeusza Rowińskiego, który używał jej także podczas okupacji i powstania. Zachował się wykonany tą kamerą 54-minutowy film, na którym widać m.in. ruiny kamienicy przy Dolnej 41, a także małego chłopczyka w hełmie i z pistoletem w dłoni - tak kilkuletni syn inżyniera, Wojciech Rowiński, bawił się w powstańca.
Cenny mundur
Czapka pilotka i harcerska bluza należały do Wandy Traczyk, która poszła do powstania jako 17-letnia dziewczyna. Wyróżniła się w walkach i we wrześniu 1944 roku została odznaczona Krzyżem Walecznych. Przed wręczeniem odznaczenia dziewczyna, której ubranie było bardzo zniszczone, otrzymała od kolegów bluzę i materiałową czapkę pilotkę. Ten strój przechowywała przez lata jako najcenniejsza pamiątkę.
Rewolwer schowany w gipsie
Rewolwer Smith & Wesson był własnością podporucznika Edwarda Chudzyńskiego, który podczas powstania miał 23 lata. Na kolbie broni jest dziewięć nacięć - podobno właściciel tak oznaczał każdego zabitego z niej Niemca. Po klęsce powstania Chudzyński wyniósł pistolet do obozu w Pruszkowie ukryty w gipsowym gorsecie, który musiał wtedy nosić.
Gryps z Pawiaka
Na wystawie znalazł się też gryps z czasów przed powstaniem. W tym liście Roman Łuka, więzień Pawiaka żegna się z żoną i rodziną. Następnego dnia - 14 grudnia 1943 roku został rozstrzelany. Ostatni z pięciu eksponatów prezentowanych na wystawie to malutka małpka-maskotka, którą Joanna Chojnowska zrobiła z włókien koca z niemieckim Stalagu.
Wystawę "Ślady. rzecz o pamięci" można będzie oglądać w Muzeum Powstania Warszawskiego do końca września.
10 lat Muzeum Powstania Warszawskiego:
Spot na jubileusz muzeum
PAP/jsy/b
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Powstania Warszawskiego