Kibice, którzy przyszli na spotkanie Polonii 2011 z Rosą Sport Radom, mogli dostać rozdwojenia jaźni. W obu połowach oglądali dwie zupełnie różne drużyny gospodarzy, mimo, że na parkiecie biegali ci sami zawodnicy. W pierwszej części, gospodarze zagrali, ambitnie, agresywnie i skutecznie, dzięki temu na przerwę schodzili z dwupunktowym prowadzeniem. Po przerwie zagrali ospale i nieskutecznie. Trzecią kwartę przegrali 14 punktami. W czwartej partii gospodarze nie poprawili swojej gry i ostatecznie przegrali 51:69. Po meczu trener Miłoszewski największe pretensję miał do wysokich graczy.