Pacjent z koronawirusem wyszedł ze szpitala po alkohol. Areszt i zarzuty

Centralny Szpital Kliniczny MSWiA
Naruszenia kwarantanny
Źródło: KSP
61-latek z pozytywnym wynikiem badania na obecność koronawirusa wyszedł ze szpitala przy Wołoskiej. Udał się do pobliskiego sklepu po alkohol. Mężczyzna usłyszał zarzuty, grozi mu do ośmiu lat więzienia.

Jak poinformował nas w środę Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji 61-latek usłyszał zarzut "sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób". - Mężczyzna zostanie tymczasowo aresztowany - dodał Sylwester Marczak.

Jak skutecznie zaaresztować podejrzanego, który jest zakażony koronawirusem? Jak odpowiada Elżbieta Krakowska rzeczniczka Służby Więziennej, to zależy od decyzji sanepidu. - Jeżeli mężczyzna może być leczony w warunkach domowych, to zostanie przewieziony do tak zwanego "izolatorium" - opisuje Krakowska. To miejsce w areszcie, w którym 61-latek będzie miał zapewnioną opiekę medyczną. - A jeżeli musi być hospitalizowany, to do aresztu trafi dopiero po zakończonym leczeniu - precyzuje rzeczniczka.

Ze szpitala do sklepu monopolowego

61-latek przebywał w szpitalu MSWiA przy Wołoskiej, gdzie miał robione badania na obecność koronawirusa. Z informacji, jakie przekazał nam Sylwester Marczak, wynikało że mężczyzna sam wyszedł ze szpitala w poniedziałek. Wezwani na miejsce funkcjonariusze znaleźli pacjenta na terenie szpitala.

- Na tym jednak nie zakończono czynności. Policjanci nie odpuścili, ustalając, że wcześniej mężczyzna udał się do pobliskiego sklepu po alkohol. W jego przypadku mówimy o skrajnej nieodpowiedzialności i jest to delikatne określenie, biorąc pod uwagę fakt, że w przypadku mężczyzny wynik badania koronawirusa był pozytywny - przekazał we wtorek Marczak.

Szukali innego klienta

Niestety, w tym samym czasie w sklepie przebywały jeszcze dwie osoby: ekspedientka i inny klient. Mokotowscy policjanci i służby od poniedziałku szukali mężczyzny, który w tym samym czasie, był w sklepie przy ulicy Wołoskiej 78. We wtorek po południu policja podała, że mężczyzna sam zgłosił się na mokotowską komendę przy ulicy Malczewskiego.

Czytaj także: