Burza tropikalna Alberto przeszła nad południowym Teksasem i północnym Meksykiem. Żywioł spowodował podtopienia i powodzie. Jak przekazały meksykańskie służby ratunkowe, na skutek żywiołu zginęły cztery osoby, w tym troje nieletnich.
Alberto to pierwsza w tym roku nazwana burza na Atlantyku. Obszar niskiego ciśnienia zaczął wykształcać się w poniedziałek nad Zatoką Meksykańską, a w środę przekształcił się w burzę tropikalną. Towarzyszyły mu podmuchy wiatru sięgające 80 kilometrów na godzinę oraz rozległa strefa opadów deszczu, obejmująca swoim zasięgiem południowy Teksas i północne regiony Meksyku. Żywioł dotarł do lądu w czwartek rano.
Narodowe Centrum Huraganów (NHC) przekazało w czwartek po południu, że Alberto osłabł i stał się depresją tropikalną. Żywioł nadal wędruje w głąb lądu, ale w ciągu najbliższych godzin powinien wygasnąć.
Cztery ofiary śmiertelne
Ulewny deszcz, który towarzyszył burzy tropikalnej, spowodował podtopienia w części Teksasu i w meksykańskich stanach Coahuila, Tamaulipas i Nuevo Leon. W Tamaulipas z powodu zagrożenia burzą Alberto od środy do piątku zamknięte zostały szkoły - poinformował w mediach społecznościowych gubernator tego stanu Americo Villareal. Koordynator tamtejszej obrony cywilnej Luis Gerardo Gonzalez ogłosił natomiast, że przygotowano ponad 300 schronień dla osób, które będą musiały opuścić domy.
Jak poinformowały służby reagowania kryzysowego w Nuevo Leon, na skutek burzy zginęły cztery osoby, w tym trójka nieletnich. Jeden nastolatek został porwany przez silny prąd rzeczny niedaleko Monterrey, stolicy stanu, zaś dwoje dzieci poraził prąd, gdy jechały na rowerach podczas deszczu. Porażenie prądem było również przyczyną śmierci czwartej ofiary żywiołu.
W Teksasie intensywnie padało nad miastem Rockport, gdzie w kilka godzin spadło 241 litrów wody na metr kwadratowy. Zagrożenie stanowiły także wysokie fale sztormowe. W miejscowości Surfside Beach ocean wdarł się na ulice, a niektórzy mieszkańcy zostali uwięzieni we własnych domach.
Powodzie i susza
Burza przyniosła jednak bardzo potrzebny deszcz na obszarach Meksyku, gdzie z powodu przedłużającej się suszy poziom wody w niektórych zbiornikach spadł do 8 procent normalnego napełnienia. Władze stanu Nuevo Leon oświadczyły, że konieczne będzie przekierowanie wody z tamy La Boca, która zbliżała się do swojej maksymalnej pojemności wynoszącej około 40 milionów metrów sześciennych, do innych cieków i zbiorników. Dzień wcześniej była ona napełniona w zaledwie 35 procentach.
NHC podało, że nawet słabnący Alberto będzie stanowił zagrożenie dla mieszkańców północnego Meksyku. Meteorolodzy przewidują, że opady mogą spowodować powodzie błyskawiczne i miejskie, a także wezbrania rzek. Na wyżej położonych obszarach północno-wschodniego Meksyku mogą schodzić lawiny błotne.
Źródło: Reuters, CBS News, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Miguel Sierra