- Straciliśmy statek - taki krótki komunikat dotyczący rakiety Starship firmy SpaceX ponad 20 minut po starcie przekazała inżynierka Kate Tice. Największa rakieta w historii ludzkości wzbiła się w niebo przed godziną 23.30 w czwartek w Polsce, ale po około minucie centrum dowodzenia straciło z nią kontakt. Statek kosmiczny rozpadł się w powietrzu. Po raz drugi udało się jednak lądowanie pierwszego członu rakiety nośnej Super Heavy, który został przechwycony przez mechaniczne ramiona.
W czwartek z bazy testowej SpaceX Starbase położonej na plaży Boca Chica w pobliżu Brownsville w Teksasie została wystrzelona rakieta Starship firmy SpaceX. Start odbył się przed godz. 23.30 polskiego czasu. Początkowo wystrzelenie megarakiety zaplanowano na środę, ale z powodu warunków pogodowych przesunięto je na kolejny dzień.
Podczas gdy moduł nośny Super Heavy - element statku wynoszący Starshipa na orbitę - wrócił bezpiecznie na miejsce startu, sam statek kosmiczny, który miał okrążyć Ziemię i rozbić się w Oceanie Indyjskim, według słów rzecznika firmy Dana Houta, "zaginął".
Około minuty po starcie przestał dostarczać dane telemetryczne. Zdaniem Houta, dopiero w kolejnych dniach i tygodniach uda się zebrać dane, które pozwolą odpowiedzieć na pytanie, co się właściwie stało. Po nieudanym teście mówił, że statek Starship był wypełniony ulepszeniami, które miał testować, "nie przetrwał", a elementy, które w nim zastosowano "wchodziły ze sobą w interakcję po raz pierwszy".
SpaceX później potwierdził, że Starship doświadczył "nieplanowanego szybkiego demontażu", co w branżowym żargonie oznacza jego rozpad. "Nasze zespoły będą badały dane z dzisiejszego lotu, by lepiej zrozumieć przyczyny. W przypadku takiego testu sukces bierze się z tego, czego się uczymy, a dzisiejszy lot pomoże nam poprawić niezawodność statku Starship" - przekazała firma.
Kolejny lot testowy megarakiety
Starship to dwustopniowa megarakieta mierząca 123 metry. Jej pierwszy stopień to booster (czyli moduł nośny) Super Heavy, a drugi to Starship, będący statkiem kosmicznym. W założeniu rakieta ma wynosić największe ładunki na orbitę i znacząco zmniejszyć koszty takiego transportu.
Jak zapowiadała firma SpaceX, należąca do Elona Muska, podczas siódmego lotu miały być testowane przednie klapy pojazdu, które zostały zmniejszone i przesunięte w stronę czołowej części, z dala od osłony termicznej, co znacząco ogranicza narażenie ich na nagrzewanie podczas ponownego wejścia w atmosferę. Przeprojektowany został układ napędowy, m.in. zwiększono objętość paliwa aż o 25 proc., zastosowano próżniową izolację przewodów paliwowych, wprowadzono nowy system zasilania paliwem silników oraz ulepszony moduł awioniki napędowej. "Wszystkie te zmiany zwiększają osiągi pojazdu i umożliwiają realizację dłuższych misji" - podkreślała firma SpaceX. Ponadto miała zostać przeprowadzona pierwsza próba umieszczenia na orbicie ładunku - dziesięciu symulatorów satelitów Starlink. Zaplanowane były także liczne eksperymenty związane z wejściem w atmosferę i lądowaniem, w tym test chwytania statku oraz powrotu boostera Super Heavy.
"Będziemy dążyć do wysyłania ludzi i ładunków na orbitę Ziemi, Księżyc i Marsa"
Szczególnie istotne miały być także testy osłony termicznej. Miała ona podczas siódmego lotu wykorzystywać najnowszą generację płytek ochronnych i zawierać warstwę zapasową, która zapewni bezpieczeństwo w przypadku uszkodzeń. Ponadto na górnym stopniu statku usunięta została znaczna liczba ochronnych płytek, co pozwoli na testy wytrzymałościowe w miejscach najbardziej narażonych na uszkodzenia. Miały zostać także przetestowane różne rodzaje płytek metalowych, w tym jedna z aktywnym chłodzeniem. Co więcej, profil ponownego wejścia statku był projektowany w taki sposób, aby celowo obciążyć strukturalne limity klap przy maksymalnym ciśnieniu dynamicznym pojawiającym się podczas wejścia. "Nadchodzący rok będzie przełomowy dla Starshipa, z celem uruchomienia systemu ponownego wykorzystania całego pojazdu i realizowania coraz bardziej ambitnych misji. Będziemy dążyć do wysyłania ludzi i ładunków na orbitę Ziemi, Księżyc i Marsa" - podkreślał SpaceX przed startem.
Podczas szóstego lotu testowego rakiety, w drugiej połowie listopada 2023 r., nie wszystko poszło zgodnie z planem. Jej moduł nośny, zamiast wrócić do Teksasu w mechaniczne ramiona wieży startowej, został przekierowany do Zatoki Meksykańskiej. Druga część rakiety programowo wylądowała w Oceanie Indyjskim.
Wcześniej poleciała rakieta Bezosa
Siódmy lot testowy Starshipa zbiegł się w czasie ze startem rakiety New Glenn firmy Blue Origin, należącej do Jeffa Bezosa. Mierzącą 98 metrów rakietę wystrzelono w czwartek rano z kosmodromu na przylądku Canaveral na Florydzie. W przyszłości rakieta ta ma służyć do wynoszenia dużych ładunków na orbitę okołoziemską, a niektóre elementy jej systemu mają być wielokrotnego użytku. Rakietę firmy Blue Origin wyróżnia konstrukcja owiewki ładunku użytecznego, czyli systemu, który chroni przewożony sprzęt. Jest ona szeroka, co umożliwia wynoszenie na orbitę większych ładunków.
Źródło: CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Eric Gay/Associated Press/East News