Każde zwierzę, mniejsze, czy większe - może stać się łupem kłusownika. Zwłaszcza zimą, gdy w lesie zwierzynie trudno jest zdobyć pokarm. Jest to jednak także czas, kiedy łatwiej wytropić kłusowników.
Zwierzęta szukając pożywienia, bardzo często wpadają w zastawione na nie pułapki.
- Jak mówią leśnicy, nie ma jednego konkretnego sezonu dla kłusowników, ale zima to okres, kiedy najłatwiej ich odnaleźć i złapać - mówiła reporterka TVN24 Marta Abramczyk, która spotkała się pod Tykocinem z przedstawicielem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.
Widoczne ślady
W rozmowie z reporterką, Jarosław Lenkiewicz z RDLP wyjaśnił, dlaczego zimą łatwiej wytropić kłusowników.
- Naszym sprzymierzeńcem jest śnieg. Na śniegu każdy zostawia ślady, w tym też i kłusownik - tłumaczył Lenkiewicz. - Można łatwo namierzyć, gdzie [ludzie] zastawiają narzędzia kłusownicze i w ten sposób łatwiej nam jest ich zidentyfikować i wytropić - dodał.
Najczęściej stosowane pułapki
Rodzajów pułapek jest dużo - druty, potrzaski, sidła, siatki i inne. Jak zaznacza Lenkiewicz, najczęściej stosowane są wnyki.
- Najczęściej kłusownicy zastawiają wnyki. Są to stalowe linki, które są przyczepiane do drzewa i działają na zasadzie zaciśnięcia się pętli na szyi zwierzęcia - mówi Lenkiewicz.
Przypadkowe ofiary
Ofiarą kłusowników staje się nie tylko zwierzyna leśna. W Czarnej Białostockiej, podczas spaceru ze swoją właścicielką w potrzask wpadł pies - i mimo szybkiej pomocy - skończyło się amputacją łapy.
Kłusownicze sidła to bestialstwo w najczystszej postaci - w ciągu ostatnich kilkunastu lat Straż Leśna wielokrotnie widziała martwe zwierzęta w sidłach. Zwierzęta wpadające w takie pułapki nie mają szans: albo szybko się duszą albo powoli konają z wycieńczenia.
Autor: zupi/rp / Źródło: tvn24