Uroczy świstak, jeden z prognozujących pogodę podczas tzw. Dnia Świstaka, zdechł na kilka dni przed dniem, w którym zwrócone byłyby na niego oczy mieszkańców kanadyjskiego Winnipeg. Wiele osób pogrążyło się w smutku. "Łzy ciągle pojawiają się na naszych twarzach".
Winnipeg Willow, samica świstaka amerykańskiego, zdechła w piątek wieczorem w Centrum Rehabilitacyjnym Prairie Wildlife. - Jesteśmy w szoku i w głębokim smutku, łzy ciągle pojawiają się na naszych twarzach - napisał organizator Dnia Świstaka. - Rano zachowywała się normalnie, jadła marchewki, ale wieczorem już jej z nami nie było.
Nagła śmierć
Sheila Smith, która opiekowała się świstakiem, powiedziała, że śmierć była dużym zaskoczeniem.
- To stało się tak nagle. Przeżywamy trudne chwile - powiedziała Smith. - Tego się nie spodziewaliśmy - dodała.
Winnipeg Willow zdechła na chwilę przed Dniem Świstaka (ang. Groundhog Day). To święto, które co roku 2 lutego obchodzą mieszkańcy USA i Kanady. Jego bohaterem jest świstak. Jeśli wyciągnięte z nory zwierzę ujrzy swój cień, zwiastuje to utrzymanie się wyżowej pogody i jeszcze sześć tygodni zimy. Jeśli natomiast świstak nie rzuci cienia to znak, że wiosna jest blisko. Tak wygląda to w teorii, w praktyce szanse na spełnienie się prognozy wynoszą pół na pół, czyli są czystym przypadkiem.
Co dalej z prognozami?
Nie tylko Winnipeg Willow pełniła rolę synoptyka. W Atlancie w stanie Georgia aurę przewiduje generał Beau Lee, w kanadyjskim stanie Ontario - Wiarton Willie. W Sun Prairie w Wisconsin pogodę przepowiada Jimmy, w Nowym Jorku - Staten Island Chuck. Najbardziej znanym świstakiem jest natomiast Phil z Punxsutawney w stanie Pensylwania. Na podstawie losów tego zwierzaka powstała komedia romantyczna.
Świstaki to bardzo krzykliwe zwierzęta. Posłuchaj, jakie wydają odgłosy.
Autor: mab/map / Źródło: cbc.ca, tvnmeteo.pl