Gwałtowne starcia na ulicach Aten, do których doszło w ostatnich dniach, mogły podkopać wizerunek Grecji w oczach turystów. Jednak sektor turystyczny liczy na nawet 10-procentowy wzrost odwiedzin kraju.
Gwałtowne starcia i podpalenia, towarzyszące anty-oszczędnościowym protestom, nie odstraszyły turystów przed zwiedzaniem Aten. Branża turystyczna prognozuje 10 proc. wzrost przyjazdów, co jest kluczowym rozwiązaniem dla kraju dotkniętego kryzysem, gdzie turystyka zapewnia jedną piatą miejsc pracy i 16 proc. PKB.
Turyści przychylni dla demonstrantów
Niektóre biura podróży ze względów bezpieczeństwa przenoszą swoich klientów do hoteli na obrzeżach Aten, ale Turyści nie boją się zamieszek. - Mój mąż i ja nie boimy się zamieszek. Urlop w Grecji planowaliśmy od roku. Nasze biuro, szybko zareagowało i przenioslo nas poza centrum Aten, byśmy nie ucierpieli na skutek strajku. Jednak wczoraj przenieśliśmy się z powrotem do miasta, by móc na własne oczy zobaczyć co się dzieje. Jesteśmy świadkami tworzącej się historii - mówi turystka z Kalifornii.
Anulowanie wyjazdu do Grecji rozważało małżeństwo Hiszpanów, jednak po konsultacji z ambasadą stwierdzili, że przyjadą. Twierdzą, że greckie demonstracje przypominają im te z ich własnego kraju. - Tu jest jak w Hiszpanii. Mamy tę samą sytuacjię. Rozumiemy demonstrantów i uważamy, że ich reakcja jest naturalna - mówi Hiszpanka.
Prawo do protestu rozumieją tez turyści z Rosji. Lilia, prawniczka z Petersburga, zakwaterowana blisko centrum Aten, chęć zobaczenia starożytnych ruin przedłożyła nad bezpieczeństwo, ku niezadowoleniu męża. Twierdzi, że nie była zaczepiana przez demonstrantów i mogła spokojnie przechadzać się po zabytkowym mieście. - Ci Grecy tu mieszkają i mają prawo do swobodnego wyrażania swoich interesów, obrony swoich praw w każdej chwili, gdy czują taką potrzebę, i to bez względu na turystów - mówi Lilia.
Zyskuje Portugalia
Chociaż wielu turystów nie zrezygnowało z wyjazdu do Gracji, już teraz można powiedzieć, że na zamieszkach zyskują portugalskie kurorty.
Według znawców, główny powód, dla którego turyści spędzaja urlop w kraju porto i fado, to niestabilna sytuacja w kilku krajach basenu Morza Śródziemnego.
- Znaczna część turystów, która dotychczas spędzała wakacje w Tunezji, Egipcie czy Grecji, postanowiła tym razem udać się do Portugalii. W grupie tej dominują Brytyjczycy - oświadcza Eliderico Viegas, prezes Zrzeszenia Przedsiębiorców Branży Hotelowej i Turystycznej Algarve. Turyści chcą się kwaterować przede wszystkim w hotelach usytuowanych w nadmorskich kurortach regionu Algarve. - Wśród nich największy popyt notowany jest na 4-5-gwiazdkowe obiekty - zauważa Antonio Pina, przewodniczący Regionalnego Urzędu Turystycznego Algarve.
Autor: mm/ms / Źródło: Reuters TV, PAP