Wiatr z prędkością 120 km/h, do tego mróz i wielogodzinne oczekiwanie. 10 osobowa grupa nastolatków, która utknęła na Bukowym Berdzie była wyziębiona i przestraszona. GOPR opublikował w serwisie Kontakt 24 film z wczorajszej akcji ratunkowej w Bieszczadach.
W poniedziałek Ratownicy GOPR i funkcjonariusze Straży Granicznej musieli ewakuować grupę 10 nastolatków w rejonie Bukowego Berda. Dwie osoby w najcięższym stanie były transportowane. Pozostali zeszli o własnych siłach. W Mucznem czekały na nich karetki pogotowia.
- Warunki były ciężkie. Wiał silny wiatr. Miejscami do 120 km/h. Ratownicy ciągnęli za sobą pulki (rodzaj toboganu-red.) i nie byli w stanie ich utrzymać. Tam, gdzie była młodzież wiatr zerwał część ich namiotów - mówił w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Hubert Marek z Bieszczadzkiej Grupy GOPR. Jak dodał, choć nastolatkowie byli przygotowani i mieli sprzęt, to warunki ich przerosły.
- Ratownicy przynieśli im termosy z gorącą herbatą i ubrania. Część z nastolatków trzeba było dogrzać. Niektórzy z nich byli przestraszeni. Od wezwania do przybycia ratowników minęło kilka godzin - wyjaśniał Hubert Marek.
Opiekuna nie było na szczycie
Jak się okazało, młodzież w górach przebywała sama. Wcześniej pojawiały się informacje, że jest z nimi dwóch opiekunów. Ratownicy na miejscu znaleźli jednak tylko 10 nastolatków.
- Byliśmy święcie przekonani, że opiekunowie z nimi są. Nie było tam jednak opiekunów- poinformował na antenie TVN24 Grzegorz Chudzik, naczelnik Bieszczadzkiego GOPR-u.
W poniedziałek wieczorem policja poinformowała, że 22-letni opiekun grupy, mieszkaniec woj. dolnośląskiego, został zatrzymany. Prokuratura ma zbadać m.in. czy organizator i opiekun nie narazili uczestników na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia.
Organizator: uczestnicy przeszkoleni, kadra doświadczona
Szkoła Przetrwania i Przygody SAS, organizator wyprawy, utrzymuje, że kadra postąpiła profesjonalnie. Przypomina też o swoim doświadczeniu w organizowaniu tego typu wypraw. "W warunkach pogodowych panujących (...) w Bieszczadach, kadra SAS postąpiła profesjonalnie oraz zgodnie z zasadami bezpieczeństwa zawiadamiając GOPR zanim sytuacja wymknęła się spod kontroli. Uczestnicy wyprawy byli przeszkoleni do działania w górach w warunkach zimowych, mieli wiedzę i potrzebny sprzęt" - czytamy na stronie internetowej organizatora. Właściciel SAS, Bogdan Tymoszyk zwraca też uwagę, że 22-letni opiekun grupy, który miał wezwać na pomoc GOPR, miał w pracy w górach wieloletnie doświadczenie. CZYTAJ WIĘCEJ - Te góry są niebezpieczne. Zimą warunki są tam skrajnie trudne. To nie jest pierwsza nasza akcja w tym rejonie - mówił Hubert Marek z Bieszczadzkiej Grupy GOPR. Jak dodał, fakt że nastolatkowie zostali tam sami to ewenement. - Gdybym usłyszał, że mój syn ma iść w góry bez opiekuna to bym go nie puścił - stwierdził ratownik GOPR.
Autor: kde/jaś/mm/rs / Źródło: Kontakt24