Sojuz wylądował około 147 km na południowy wschód od miasta Żezkazgan w Kazachstanie. Na jego pokładzie wrócili na Ziemię: Rosjanin Michaił Tiurin, Amerykanin Rick Mastracchio i Japończyk Koichi Wakata.
- Wszyscy kosmonauci czują się dobrze - poinformowało centrum lotów znajdujące się pod Moskwą.
"Inne projekty" Rosji
Jak zauważają agencje zachodnie, lądowanie nastąpiło niespełna dzień po tym, jak rosyjski wicepremier Dmitrij Rogozin poinformował, że w ramach reakcji na amerykańskie sankcje Moskwa zabroni wynoszenia w kosmos amerykańskich ładunków wojskowych przy użyciu silników rakietowych produkcji rosyjskiej. Oznajmił też, iż jego kraj nie przystanie na postulat USA, by przedłużyć eksploatację ISS poza najbliższe sześć lat.
- Zakładamy, że będziemy potrzebowali ISS tylko do 2020 roku. Chcemy skierować środki na inne perspektywiczne projekty kosmiczne - powiedział Rogozin. Dodał, że plany w tej dziedzinie zostaną przedstawione wkrótce. Oświadczył również, że "rosyjski segment (ISS)może istnieć niezależnie od amerykańskiego, ale amerykański nie może istnieć niezależnie od rosyjskiego"
USA: przykład dobrej współpracy
Jednak przedstawiciele NASA twierdzą, że agencja nie została oficjalnie powiadomiona o zmianie dotychczasowego stanowiska Rosjan w kwestii współpracy w przestrzeni kosmicznej. - Bieżące działania na ISS odbywają się na zwykłych zasadach, włącznie z dzisiejszym powrotem załogi i oczekiwanym startem nowej załogi za kilka tygodni - powiedział w oświadczeniu rzecznik NASA.
- Nie otrzymaliśmy żadnego oficjalnego powiadomienia od rządu Rosji o jakichkolwiek zmianach naszej współpracy kosmicznej w tym punkcie - podkreślił.
USA zakończyły obecnie swój program promów kosmicznych i astronautów na ISS mogą dostarczać tylko statki rosyjskie. Waszyngton chciałby, by ISS, która jest projektem 15 państw i przykładem dobrej współpracy rosyjsko-amerykańskiej, funkcjonowała co najmniej do 2024 roku.
Autor: PW, js/map / Źródło: PAP, RIA Novosti