Pod wodą w weekend znalazło się jedno z głównych lotnisk Bangkoku, Don Mueang, gdzie jeszcze tydzień temu znajdowało się centrum zarządzania ktryzysowego.
Zalane są też północne dzielnice i popularne turystyczne destynacje, jak Chinatown i Grand Palace. Mieszkańcy wyżej położonych terenów są w gotowości do ewakuacji.
W poniedziałek o godzinie 20:00 czasu lokalnego woda zaczęła opadać. Jednak w nocy jej poziom podniósł się o metr. Powódź rozprzestrzeniła się na wschodnie i zachodnie dzielnice miasta.
To ostatnie, najgorsze dni
12-milionowe miasto szykuje się na najgorsze. Fala powodziowa na Chao Phraya River przechodzi teraz przez centrum Bangkoku. Do tej pory wały wytrzymują. Władze uspokajają i twierdzą, że dadzą sobie radę z wielką wodą.
- Proszę społeczność międzynarodową o zaufanie. Poradzimy sobie. Wzmocniliśmy wały i wierzymy, że wytrzymają - mówi premier kraju Yingluck Shinawatra.
Zalane samoloty na jednym z głównych lotnisk Bangkoku, Don Mueang (PAP/EPA)
Pogoda sprzyja powodzianom
Warunki atmosferyczne działają na korzyść mieszkańców Bangkoku. Synoptycy nie zapowiadają opadów deszczu, więc woda nie powinna wezbrać ponad poziom wałów.
Koniec powodzi?
Bangkok jest ostatnim przystankiem przed dotarciem fali powodziowej do oceanu. W najbliższych dniach sytuacja powinna uspokoić się, a najgorsze Tajowie będą mieli za sobą.
Powódź utrzymuje się na terytorium Tajlandii od połowy lipca. Żywioł pochłonął już życie 377 osób. Zalało powierzchnię kraju wielkości Kuwejtu.
To największa katastrofa naturalna na tym terenie od pół wieku.
W Bangkoku woda coraz wyżej (PAP/EPA)
Autor: mm//ŁUD / Źródło: Reuters TV, PAP/EPA
Źródło zdjęcia głównego: EPA