Silny wiatr, który wzburza morze u wybrzeży niepokoi Meksykanów. Teraz, kiedy Rina, były huragan będący tropikalną burzą, zmierza w kierunku Riviery Maya, mieszkańcy martwią się o jej wpływ na turystykę.
Tysiące turystów wciąż wypoczywają na meksykańskim wybrzeżu, choć zdarzały się incydenty, podczas których lokalne władze popularnego kurortu Playa del Carmen decydowały się na ewakuację zagranicznych turystów z molo i ulic, kiedy prędkość wiatru sięgała 120 km/h.
Boją się o turystykę
Pomimo że żywioł będący jeszcze kilka dni temu huraganem pierwszej kategorii w skali Saffira-Simpsona, stał się zwykłą burzą tropikalną, Meksykanie boją się, że turyści mogą przez niego ucierpieć.
- Raz najedliśmy się strachu. Kiedy kazano nam opuścić hotel, znaleźliśmy się na ulicy pośród padającego deszczu, zastanawiając się, co ze sobą zrobić. Na szczęście udało się nam dostać ostatni pokój w jednym z miejscowych hoteli – mówi Janet Calbert, turystka.
Strach po Wilmie
W 2005 roku meksykańska Riviera Maya została doszczętnie zniszczona przez huragan Wilma, najsilniejszy huragan, jaki kiedykolwiek narodził się na Atlantyku. Meksykanie wciąż mają złe wspomnienia, dlatego, pomimo, że zagrożenie nie jest już tak duże jak wówczas, zabezpieczają swój dobytek.
Autor: map//aq / Źródło: Reuters TV