Po bogatym w wydarzenia astronomiczne czerwcu czas na lipiec. Obecny miesiąc również dostarczy nam wiele atrakcji na niebie. - Pierwsze dwie dekady lipca to czas, w którym Wenus i Jowisz zafundują nam niebieski spektakl, do którego wciągną także Aldebarana oraz Księżyc - zapowiada dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.
Wszystko dlatego, że obecnie dwiema najjaśniejszymi planetami na naszym niebie są Jowisz i Wenus. Tak się składa, że w pierwszych dwóch dekadach lipca świecą one w tym samym rejonie nieba i widać je nad ranem, nisko nad północno-wschodnim horyzontem.
Gwiazda z konstelacji Byka
Jakby tego było mało, planety znajdują się w tym samym kwadrancie, co najjaśniejsza gwiazda z konstelacji Byka - Aldebaran i znajdująca się tuż obok gromada gwiazdowa o nazwie Hiady. W okolicach 15 lipca do całej tej grupy dołączy jeszcze wąski rogal Księżyca znajdującego się kilka dni przed nowiem.
Ponieważ ciał jest dużo, dostajemy całą listę ciekawych wydarzeń, których możemy oczekiwać w ciągu najbliższych kilkunastu dni.
Defilada Wenus
Już 4 lipca, przez sam środek Hiad przedefiluje bardzo jasna Wenus. Trzy dni później, Aldebaran, Wenus i Jowisz ustawią się prawie w jednej lini, przy czym najdalsze obiekty z tej trójki będzie dzielił dystans tylko 6 stopni.
Do jeszcze bliższego spotkania dojdzie 9 lipca. Tego dnia Wenus i Aldebaran zbliżą się do siebie na odległość troszkę mniejszą niż 1 stopień.
15 lipca
Najwięcej wrażeń dostarczy nam dzień 15 lipca. Tego ranka, w najmniejszej odległości od siebie (niespełna 4 stopnie) znajdą się Wenus i Jowisz.
Jakby tego było mało, sam Jowisz zostanie zakryty przez tarczę Księżyca zbliżającego się do nowiu. Zakrycie to będzie widoczne z terenu naszego kraju.
Sporo zjawisk
"Problemy są w zasadzie dwa. Po pierwsze, aby je zobaczyć, trzeba zrywać się z łóżka przed świtem. Na obserwacjach warto być około godziny przed wschodem Słońca, czyli ok. godziny 3 - 3:30 rano. Po drugie, musimy mieć dobry widok na wschodni i północno-wschodni horyzont. Opisywane obiekty będą się bowiem znajdować tylko 10 stopni nad horyzontem. Trzecia, zupełnie osobna sprawa, to pogoda. Do obserwacji potrzebujemy bowiem bezchmurnego nieba" - mówi Olech.
Wystarczy oko
Wszystkie obiekty, o których mowa, są bardzo jasne i dobrze lub doskonale widoczne gołym okiem. Nie potrzeba więc używać do obserwacji żadnych specjalistycznych instrumentów. Miłym dodatkiem może być jednak lornetka, która bardzo często pozwoli zobaczyć wszystkie ciała na raz w jednym polu widzenia.
Autor: adsz/mj / Źródło: PAP