Policyjne kamery zainstalowane w samochodach zwykle rejestrują mniej lub bardziej niepoprawne zachowywanie się kierowców. Pewnemu funkcjonariuszowi na jednej z tras stanu Wirginia Zachodnia (USA) udało się zupełnie przypadkiem uchwycić w kadrze spadającą świetlistą kulę.
Przemierzając trasy wokół miejscowości Benwood w hrabstwie Marshall, sierżant Luke Thomas skupiał się na patrolowaniu okolicy. Jego podróż była nagrywana przez zainstalowaną w samochodzie kamerę.
Spadająca gwiazda poranna
W poniedziałek o godzinie 6.21 drogi były puste, a niebo - zupełnie ciemne. Takie warunki okazały się najlepszym tłem dla spektaklu, jaki funkcjonariuszowi zgotowała Matka Natura.
Przed oczami Thomasa - oraz w kadrze kamery - pojawiła się świetlista kula. Obiekt zniknął równie nagle, co się pojawił.
Skała lub metalowy śmieć
Doktor Dave Walker, szef meteorologów stacji telewizyjnej WTRF-TV, uważa, że na nagraniu widać meteor o średnicy maksymalnie metra.
- To zapewne niewielka skała albo kosmiczny metalowy śmieć, któremu za sprawą przyciągania ziemskiego zdarzyło się obrać kurs na naszą planetę. Był na tyle niepozorny, że zanim dotarł do powierzchni, spłonął w atmosferze - wyjaśnia dr. Walker.
Autor: mb/map / Źródło: ENEX