Turyści, którzy ostatnio odwiedzili Boulders Beach w miejscowości Simon's Town, mogli zobaczyć malejącą kolonię pingwinów afrykańskich. Eksperci twierdzą, że obecnie w Republice Południowej Afryki żyje około 16,5 tysiąca par lęgowych tych ptaków. To o 3,5 tys. mniej niż w 2015 roku.
Boulders Beach w Simon's Town jest jednym z nielicznych siedlisk pingwinów afrykańskich. Można tam swobodnie popływać razem z osobnikami tego gatunku oraz zobaczyć, jak zachowują się w swoim naturalnym środowisku. Jednak ze względu na zmiany klimatyczne szanse na obserwację zwierząt drastycznie maleją.
Według ekspertów obecnie na terenie Republiki Południowej Afryki może żyć około 16,5 tysięca par lęgowych pingwinów afrykańskich. Jeszcze w 2015 roku było ich prawie 20 tysięcy.
Skutki globalnego ocieplenia
Temperatura wód, która rośnie w wyniku globalnego ocieplenia, wypływa na wyniszczenie siedlisk pingwina afrykańskiego. Zwierzętom zaczyna brakować też jedzenia. Lokalne służby, których zadaniem jest ochrona tych ptaków podjęły poważne kroki, aby móc ocalić gatunek przed wymarciem. Pomóc w tym mają sztuczne budki lęgowe.
Nie w zoo, nie w muzeum
Simon's Town odwiedza rocznie około miliona turystów z całego świata - głównie, aby oglądać pingwiny afrykańskie w swoim naturalnym środowisku. Ptaki te są gatunkiem endemicznym - występują jedynie w RPA i Namibii.
Przedstawiciele służb ochrony przyrody w Simon's Town przyznają, że wymieranie gatunku pingwina afrykańskiego spędza im sen z powiek. Cieszą się jednak, że mogą widzieć je na wolności zamiast w zoo lub muzeum.
Autor: kw/rp / Źródło: Reuters