Wióry lecą na potęgę, czy to w Warszawie, czy w innych miastach, bo prawo się zmieniło, więc i drzewa znikają. - Kto posadził, ma prawo wyciąć - skwitował niedawno minister środowiska Jan Szyszko. Internauci są innego zdania. Na skrzynki Kontaktu 24 i TVN Warszawa otrzymujemy mnóstwo informacji, o tym, jak pustoszeją Wasze miejsca zamieszkania. Czekamy na kolejne sygnały - poinformujcie nas, gdzie obecnie wycinane są drzewa. Czekamy także na zdjęcia. Wspólnie stworzymy mapę, na której oznaczymy przesłane przez Was informacje.
Od 1 stycznia o losie niemal każdego drzewa na prywatnej działce może zadecydować jej właściciel, bo niepotrzebne mu do tego żadne pozwolenie. I to bez względu na obwód drzewa, chyba że jest to związane z działalnością gospodarczą (tu o zgodę nadal trzeba się ubiegać). W efekcie - drzewa znikają w zastraszająco szybkim tempie, o czym informujecie nas na Kontakt 24 i tvnwarszawa.pl.
"Kto posadził, ma prawo wyciąć"
"Co tydzień ubywa drzew. Białołęka już nie jest tą piękną zieloną Białołęką, która cieszyła oko nie tylko mieszkańców. Niestety, w tym roku to się zmieniło. Z prywatnych działek co kilka dni usuwane są drzewa niezależnie od tego, czy to zwykle drzewa, czy piękne dęby. Nikt z tym nic nie robi" - napisała na warszawa@tvn.pl Joanna.
- Na ul. Czerwonych Beretów w Rembertowie już od listopada wycinane są drzewa. Mnóstwo zdrowych brzóz - taką wiadomość otrzymaliśmy na skrzynkę Kontaktu 24 od Piotra. - Jeśli chodzi o działkę przy Czerwonych Beretów to jeszcze nic. Proszę pójść 300 metrów dalej - na działkę za posesją Admiralską. Kawał terenu, dorodne drzewa, większość już wycięta - kwituje Monika.
W samej tylko Warszawie i okolicach ogołocono skwer przed ratuszem Śródmieścia, drzewa na Pradze Północ i Wawrze, a także w Konstancinie-Jeziornie.
Autor: Kontakt 24 / Źródło: Kontakt 24