Szef Pentagonu Lloyd Austin powiedział, że około ośmiu tysięcy żołnierzy Korei Północnej jest już w obwodzie kurskim. Przyznał, że USA nie widziały ich jeszcze w walce z siłami ukraińskimi i nadal trwają rozmowy, w jaki sposób odpowiedzieć na dołączenie Korei Północnej do wojny. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski skrytykował reakcję państw zachodnich, nazwał ją "zerową".
- Szacujemy, że w Rosji znajduje się w sumie około 10 tysięcy północnokoreańskich żołnierzy, a najnowsze informacje wskazują, że około 8 tysięcy z nich zostało rozmieszczonych w obwodzie kurskim - powiedział szef Pentagonu Lloyd Austin na wspólnej konferencji prasowej z szefem amerykańskiej dyplomacji Antonym Blinkenem oraz ministrami obrony i spraw zagranicznych Korei Południowej, Kim Yong-hyunem i Cho Tae-yulem.
- Nie widzieliśmy jeszcze tych żołnierzy w walce z siłami ukraińskimi, ale spodziewamy się, że stanie się to w nadchodzących dniach - zastrzegł.
Austin dodał, że Rosja szkoli żołnierzy z Korei Północnej w zakresie artylerii, dronów, podstawowych operacji piechoty, co jego zdaniem wskazuje, że zamierza w pełni wykorzystać te siły w operacjach na linii frontu. - Gdyby te wojska wzięły udział w operacjach bojowych lub wsparcia bojowego przeciwko Ukrainie, stałyby się one uzasadnionymi celami wojskowymi - zaznaczył Austin.
Austin i Blinken zapowiedzieli, że wkrótce ogłoszą dodatkowy pakiet pomocy dla Ukrainy, lecz stwierdzili, że wciąż trwają rozmowy, w jaki jeszcze sposób odpowiedzieć na dołączenie Korei Północnej do wojny.
Chiny "obserwują i czekają"
Koreański minister obrony pytany o to, czy ruch Pjongjangu skłoni Seul do zmiany polityki i darowania Ukrainie ofensywnej broni, odpowiedział, że obecnie "nie jest na pozycji pozwalającej podać konkrety" w tej sprawie, a "ostateczną decyzję rząd podejmie po tym, gdy wojska Korei Północnej faktycznie wezmą udział w walkach".
Kim oświadczył też, że do tej pory nie ma żadnych dowodów na to, że wystrzelony ostatnio przez Pjongjang pocisk balistyczny o zasięgu międzykontynentalnym miał komponenty i technologię z Rosji.
Szef południowokoreańskiego MSZ ocenił natomiast, że działaniom wojsk reżimu w Pjongjangu uważnie przygląda się jego tradycyjny sojusznik, Chiny.
- Chiny obecnie obserwują i czekają. A jeśli sytuacja się pogorszy, to w tym momencie Chiny, jako mediator lub w innej roli, mogą interweniować. Jeśli nadejdzie moment, w którym interesy Chin zostaną naruszone, Chiny zaczną odgrywać pewną rolę - powiedział Cho.
Zełenski skrytykował reakcję Zachodu
Kancelaria prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego opublikowała w czwartek wywiad, jakiego udzielił mediom z Korei Południowej. - Uważam, że reakcja na to była zerowa - oznajmił Zełenski pytany o pojawienie się w Rosji żołnierzy północnokoreańskich. Jak dodał, "był też zaskoczony ciszą ze strony Chin".
Zełenski powiedział, że Rosja prowadzi uzgodnienia z Koreą Północną w sprawie rozmieszczenia "dużej grupy cywilów", którzy mieliby pracować w Rosji w fabrykach produkujących broń.
Według niego, "Kreml testuje reakcję Zachodu, NATO i Korei Południowej" w sprawie żołnierzy północnokoreańskich i jeśli będzie ona słaba, ściągnie więcej wojskowych z tego państwa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Abaca