Prezydent USA Joe Biden w piątek rozpoczyna dwudniową wizytę w Arabii Saudyjskiej. Mimo że ten bliskowschodni kraj uchodzi za największego sojusznika Amerykanów w świecie arabskim, w ostatnim czasie relacje między Waszyngtonem i Rijadem pozostawały napięte. O czym będą dyskutować przywódcy obu państw? Oto kluczowe kwestie dla relacji amerykańsko-saudyjskich, które zapewne zostaną poruszone podczas rozmów.
Joe Biden w Arabii Saudyjskiej ma spotkać się z królem Salmanem bin Abdulazizim oraz jego synem i faktycznym władcą kraju księciem Muhammadem ibn Salmanem - poinformował dziennikarzy wysoki rangą przedstawiciel administracji Bidena.
Jak podkreśla Reuters, wizyta prezydenta USA ma na celu poprawę stosunków na linii Waszyngton-Rijad, które pozostają napięte od czasu ukazania się raportu w sprawie brutalnego zabójstwa dziennikarza "Washington Post" Dżamala Chaszodżdżiego. Amerykański wywiad stwierdził w dokumencie, że za zabójstwem stał sam książę Muhammad ibn Salman. Rząd Arabii Saudyjskiej stanowczo zaprzeczył oskarżeniom o udział księcia w zabójstwie dziennikarza. W 2019 roku 11 Saudyjczyków zostało skazanych za udział w zbrodni.
Dostawy ropy
Po publikacji wspomnianego raportu na temat zabójstwa Chaszodżdżiego, prezydent Biden ogłosił, że nie zamierza prowadzić bezpośrednich rozmów z księciem Muhammadem. Jednakże od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Waszyngton uznał, że poprawa relacji na Bliskim Wschodzie zyskała na znaczeniu. Rosyjska inwazja na Ukrainę uwypukliła istotne znaczenie producentów ropy znad Zatoki Perskiej dla USA, zwłaszcza w kontekście walki z wysokimi cenami benzyny, a także staraniami Bidena na rzecz zbudowania zjednoczonego frontu w celu odizolowania Rosji.
Prezydent USA wezwał królestwo oraz innych producentów ropy w regionie, aby zwiększyły produkcję i pomogły tym samym ustabilizować ceny surowca, które z kolei poszły mocno w górę w związku ze zwiększonym popytem konsumentów po końcu pandemii, a także w rezultacie sankcji nałożonych na Rosję.
Arabia Saudyjska oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie są postrzegane jako jedyni członkowie OPEC (Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową) mający zdolność do zwiększenia światowych dostaw ropy, a w konsekwencji zmniejszenia ich kosztów. Jednakże, jak wynika z nagranej przez Reutersa rozmowy Bidena z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem podczas szczytu G7, dwa wspomniane arabskie kraje są ledwo w stanie zwiększyć produkcję ropy.
W czerwcu Biden zapowiadał, że podczas swojej wizyty nie będzie bezpośrednio naciskał na Arabię Saudyjską, by ta zwiększyła dostawy ropy.
Sojusz arabsko-izraelski
Wielu ekspertów spodziewa się też, że Biden będzie starał się nakłonić Arabię Saudyjską do nawiązania stosunków dyplomatycznych z Izraelem, które docelowo pomogą w utworzeniu arabsko-izraelskiego sojuszu. Stany Zjednoczone liczą, że ów sojusz pozwoli przechylić szalę wpływów na Bliskim Wschodzie na ich korzyść, osłabiając tym samym siłę Iranu.
Rijad popiera umowy normalizujące stosunki krajów arabskich z Izraelem, tzw. Porozumienia Abrahama z 2020 roku, ale nie zdecydował się na nawiązanie stosunków dyplomatycznych z państwem żydowskim.
Waszyngton liczy na to, że zwiększona współpraca pomoże głębiej zintegrować Izrael z regionem, a także że stanie się ona wstępem do normalizacji stosunków tego kraju z krajami leżącymi nad Zatoką Perską.
Arabia Saudyjska, w której znajdują się dwa święte miejsca dla wyznawców islamu, uzależnia potencjalną normalizację stosunków z Izraelem od podejścia tego kraju do kwestii utworzenia państwa palestyńskiego na terenach zajętych przez Żydów podczas wojny sześciodniowej w 1967 roku.
Ówczesny premier Izraela Neftali Bennett powiedział w czerwcu, że wizyta Bidena pomoże Izraelowi wzmocnić relacje w regionie oraz wynieść stosunki z USA na nowy, wyższy poziom.
Prawa człowieka
Prezydent Biden obiecywał, że kwestia przestrzegania praw człowieka na świecie będzie centralnym punktem amerykańskiej polityki zagranicznej za jego kadencji.
Wizyta w Arabii Saudyjskiej będzie więc doskonałą okazją dla amerykańskiego przywódcy, aby poruszyć z Saudyjczykami m.in. kwestie tzw. więźniów sumienia, a także zniesienia zakazu podróżowania oraz innych ograniczeń nałożonych na obrońców praw kobiet, zwolnionych wcześniej z więzień.
Saudyjskie władze aresztowały szereg członków rodziny królewskiej, aktywistów, intelektualistów oraz duchownych. Jednocześnie Rijad zaprzecza, że na terenie królestwa znajdują się więźniowie polityczni.
Wojna w Jemenie
Obie strony konfliktu w Jemenie - wspierany przez Iran ruch Huti oraz koalicja pod przywództwem Arabii Saudyjskiej - zdołały w kwietniu bieżącego roku osiągnąć porozumienie ws. zawieszenia broni. Propozycja przedstawiona przez ONZ zakłada zawieszenie ataków z powietrza, na lądzie i na morzu, otwarcie importu w portach morskich kontrolowanych przez Hutich, a także częściowe otwarcie lotniska w Sanie. Umowa ta jest pierwszym wszechstronnym porozumieniem w wojnie, w której życie straciły już dziesiątki tysięcy ludzi, i która zepchnęła Jemen na skraj klęski głodu.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Biden będzie namawiał Saudyjczyków do podtrzymania rozejmu. W czerwcu Waszyngton zdobył się na rzadki gest w postaci uznania roli księcia Muhammada ibn Salmana w przedłużeniu zawieszenia broni w Jemenie.
Iran
Arabia Saudyjska od dłuższego czasu obawia się prób reaktywacji porozumienia nuklearnego z 2015 roku, dzięki któremu Iran pozbył się zachodnich sankcji w zamian za wprowadzenie ograniczeń we własnym programie atomowym. Rozmowy na temat wskrzeszenia wiedeńskiego porozumienia pozostają jednak w impasie od miesięcy.
Książę Muhammad ibn Salman najprawdopodobniej przedstawi Bidenowi listę obaw jego kraju w związku porozumieniem nuklearnym. Arabia Saudyjska wcześniej wyrażała krytyczne opinie na temat tej umowy z uwagi na fakt, że nie było w niej wzmianki na temat irańskiego programu rakietowego, a także kwestii lokalnych sojuszników Teheranu. Sprawy te są niezwykle istotne dla niektórych państw w rejonie Zatoki Perskiej, a sam Rijad zaangażowany jest w kilka konfliktów zastępczych (proxy wars - red.) z Teheranem, na przykład w Jemenie.
Źródło: Reuters, PAP