Dwulatek stracił w strzelaninie na przedmieściach Chicago oboje rodziców. "Zapytał, czy mamusia i tatuś zaraz przyjdą"

Źródło:
The Guardian, CBS, Chicago Tribune
Strzelanina na przedmieściach Chicago. Relacja Sebastiana Napieraja z USA
Strzelanina na przedmieściach Chicago. Relacja Sebastiana Napieraja z USATVN24, Reuters
wideo 2/2
Strzelanina na przedmieściach Chicago. Relacja Sebastiana Napieraja z USATVN24, Reuters

Los dwuletniego Aidena McCarthy'ego, błąkającego się samotnie w miejscu strzelaniny, w której stracił oboje rodziców, poruszył serca Amerykanów. Trwa zbiórka pieniędzy, która ma wesprzeć opiekunów dziecka osieroconego w czasie poniedziałkowej parady z okazji Dnia Niepodległości na przedmieściach Chicago. W ciągu 12 godzin udało się uzbierać już niemal 1.9 mln dolarów.

Dziecku, tuż po strzelaninie, pomogli Dana i Greg Ring. Para w rozmowie z "CBS Chicago" powiedziała, że gdy spotkali Aidena, był na rękach nieznajomej kobiety, która jednak wydawała się być w szoku i w tym stanie "nie powinna być zmuszona do zajmowania się dzieckiem". Para postanowiła zabrać chłopczyka i spróbować odnaleźć jego rodziców. Malec na szczęście nie był ranny. Gdy jednak po chwili zobaczyli miejsce strzelaniny, którą sami określili jako "rzeź", zanieśli dziecko do samochodu służb ratowniczych.

Niestety, szybko okazało się, że rodzice Aidena: 37-letni Kevin McCarthy i 35-letnia Irina McCarthy znaleźli się wśród ofiar strzelaniny w Highland Park. Chłopiec trafił na posterunek lokalnej policji, gdzie niebawem dotarł też jego dziadek, Michael Levberg.

"Gdy go odebrałem, zapytał, czy mamusia i tatuś zaraz przyjdą, nie rozumiał, co się dzieje" - wyznał mężczyzna cytowany przez "Chicago Tribune”. Dziennikarzowi gazety 65-letni Lavberg opowiedział o swojej córce, zięciu i wnuku. Irina urodziła się w Moskwie i przeniosła z rodziną do USA gdy miała 2,5 roku. Dorastała w Highland Park, a potem sama postanowiła założyć tu rodzinę. Starszego o dwa lata Kevina poznała w pracy i pobrali się pięć lat temu. Przez łzy relacjonował "Chicago Tribune", że mieli lecieć z zięciem do Irlandii na urodziny. Jak zapewniał, cała rodzina będzie się teraz opiekować Aidenem, który ciągle czeka na rodziców. „On nic nie wie. Nie zdaje sobie z tego sprawy” - mówi dziadek.

Olbrzymie wsparcie finansowe dla opiekunów 2-latka

Na jednym z popularnych portali trwa zbiórka pieniędzy, które mają wspomóc dziadków w wychowaniu sieroty. Cel wyznaczono na 500 tys. dolarów, jednak już w ciągu pierwszych 12 godzin udało się zebrać blisko 1,9 miliona dolarów.

"Aiden będzie pod opieką kochającej go rodziny. Ale czeka go długa droga nim odnajdzie równowagę, by iść przez życie jako sierota. Jest otoczony przez przyjaciół i dalszą rodzinę, którzy przyjmą go z miłością i zrobią wszystko, by nie zabrakło mu niczego, gdy będzie dorastał" - informują organizatorzy zbiórki.

Amerykanie poruszeni losem 2-letniego Aidena

Poza datkami, biorący udział w zbiórce dzielą się z rodziną słowami wsparcia. "Słodki Aidenie… Sam jestem rodzicem dwulatka i moje serce pęka, gdy myślę o tobie. Po prostu nie mogę sobie wyobrazić, przez co przechodzisz, zastanawiając się, co się stało. Prawdopodobnie nadal czekasz na spotkanie z rodzicami. To takie tragiczne. W tym wieku odebrano ci wszystkie przytulaski twoich rodziców. Mam nadzieję, że datki pomogą w kontynuowaniu tej bardzo trudnej podróży" - napisała jedna z osób wspierających akcję.

ZOBACZ TEŻ: 76-latek jedną z ofiar śmiertelnych strzelaniny na przedmieściach Chicago

Autorka/Autor:wac//am

Źródło: The Guardian, CBS, Chicago Tribune