Nauczyciel z Charkowa o "płonącym niebie”, życiu w atakowanym mieście i napastnikach z Rosji

Źródło:
TVN24
Sytuacja wygląda tak: ciągle są wybuchy; pięć minut zdobyłem informację o ataku lotniczym
Sytuacja wygląda tak: ciągle są wybuchy; pięć minut zdobyłem informację o ataku lotniczymTVN24
wideo 2/24
Sytuacja wygląda tak: ciągle są wybuchy; pięć minut zdobyłem informację o ataku lotniczymTVN24

Anton Sztefan jest nauczycielem w Charkowie. Opowiada, że dźwięki bombardowania jego miasta "zapamięta już na zawsze". Nie uciekł, wraz z rodziną został ze swoją schorowaną mamą, kolejne ataki obserwuje ze swojego mieszkania. Na antenie TVN24 opowiadał, jak wygląda życie w mieście w czasie wojny. 

Nauczyciel pozostał w mieszkaniu w bloku, bo - jak mówi - jego mama jest zbyt schorowana, żeby uciekać. Dlatego też Anton Sztefan stara się robić co może, żeby przetrwać wojnę. Mówi, że kolejne rosyjskie ataki na miasto spędza w przedpokoju - z dala od okien. Gdyby musieli jednak nagle się ewakuować, mają już spakowane najważniejsze rzeczy. 

- Pięć minut temu dostałem informację, że jest alarm lotniczy. Jak rozumiem, Rosjanie podejmują próbę zdobycia Charkowa - opowiada. 

Życie w atakowanym mieście

Atak z zeszłej nocy, jak mówi, zapamięta na zawsze. - Wstałem o piątej rano, obudziłem żonę i córeczkę. Za oknem widziałem ognie, płonące niebo. To było okropne, była panika - relacjonuje. 

Pod Charkowem mieszkańcy skarżyli się, że Rosjanie wchodzą do domów, zabierają samochody
Pod Charkowem mieszkańcy skarżyli się, że Rosjanie wchodzą do domów, zabierają samochodyTVN24

Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę

Wspomina, że od razu w jego bloku została wyłączona woda. Okoliczni mieszkańcy w takich sytuacjach korzystają ze specjalnie przygotowanych budek z wodą pitną.

- Na szczęście, po pewnym czasie woda wróciła - mówi. 

"Każdy robi, co może"

Nauczyciel opowiada, że wielu mieszkańców Charkowa przed nalotami chowa się w stacjach metra. - O ile wiem, wszystko na miejscu jest dobrze zorganizowane - dodaje. Przyznaje, że nie wie, ile osób przed wojną zdecydowało się opuścić swoje domy w Charkowie. 

On sam - jak wspomina - przed napaścią Rosji kupił ryż i przetwory. - Chleba już nie było. Tak czy inaczej, po pierwszych uderzeniach nie chciało się jeść. Wodę piłem, jakąś herbatę - opowiada. 

Mówi, że przegląda internet, bo jest on źródłem bezcennej dla bezpieczeństwa mieszkańców wiedzy.

- Jak żołnierzom Rosji nie udaje się wkroczyć do miasta, to się przebierają i próbują się tu dostać jako cywile. Dostać do domów i bloków i coś robić. Dlatego pilnujemy, co się dzieje, ja na przykład sprawdzam, co się dzieje na mojej klatce, każdy robi, co może - przekazuje Anton Sztefan.

"Rosjanie? Poddają się i proszę o żywność"

Na pytanie o to, jak agresorzy traktują cywilów, gość TVN24 stwierdził, że docierają do niego skargi mieszkańców okolicznych miejscowości, że "Rosjanie wchodzą do domów i zabierają samochody", ale też często "proszą o jedzenie". - Czasami nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Dla nich najlepszym rozwiązaniem jest biała flaga - mówi gość TVN24.

Ocenia, że część żołnierzy rosyjskich nie wie, co robią na terenie Ukrainy. - Poddają się, są karmieni i poddawani pomocy medycznej od Ukraińców - stwierdza.  - Dostajemy, jako mieszkańcy, informacje, żeby zostać w domu. Bo każdy spotkany na ulicy może być wzięty za wroga - przekazuje.

Zobacz całą rozmowę:

rozmowa cala

Kolejki przed sklepami, płatność gdzieniegdzie tylko kartą

Gość TVN24 mówi, że mieszkańcy Charkowa próbują zaopatrywać się w produkty w okolicznym markecie. Inne sklepy czy stacje benzynowe nie działają. - Przed marketem są duże kolejki. W innych miejscach na ulicach raczej pustki. Co najwyżej ktoś psa na spacer wyprowadza - dodaje.

Liczy na to, że - ponieważ jest koniec miesiąca - dostanie wynagrodzenie za swoją pracę. Nie jest tego jednak pewien. - Gdzieniegdzie można płacić tylko gotówką. Ale też spotkałem się, że za asortyment można zapłacić tylko kartą, bo przedsiębiorcy tak bronią się przed grabieżą - relacjonuje gość TVN24.

Atak Rosji na Ukrainę

Niedziela to czwarty dzień ataków Rosji na Ukrainę. Wojska rosyjskie weszły do Donbasu, próbują zająć Kijów, prowadzą ofensywę na wielu kierunkach, również z Białorusi. W miasta trafiają rakiety i ogień artyleryjski, również samoloty Federacji Rosyjskiej prowadzą naloty na cele w całym kraju, między innymi lotniska i bazy wojskowe.

Ukraina zaatakowana przez Rosję. Tak przebiega agresja

TVN24 na żywo - oglądaj w TVN24 GO:

Autorka/Autor:bż//rzw

Źródło: TVN24

Tagi:
Raporty: