Serce czterolatka zaczęło bić po 14 godzinach przerwy

Źródło:
KDVR, NBC News
Denver, miasto w stanie Kolorado. USA
Denver, miasto w stanie Kolorado. USAReuters Archive
wideo 2/4
julia

Po 14 godzinach od zatrzymania, serce czteroletniego Cartiera McDaniela z USA niespodziewanie wznowiło pracę. - Obawialiśmy się, że tego nie przetrwa - przyznała dr Aline Maddux, która opiekowała się dzieckiem na oddziale intensywnej terapii szpitala pediatrycznego w Denver. - To było naprawdę niezwykłe - dodała lekarka. Rodzice chłopca wprost mówią o cudzie.  

Pod koniec kwietnia historię czteroletniego Cartiera McDaniela opisywały media w stanie Kolorado. W czwartek portal NBC News opisał jej kolejne szczegóły. Problemy ze zdrowiem dziecka zaczęły się 8 kwietnia. Początkowo dolegała mu wyłącznie gorączka. Kolejnego dnia zaczęły towarzyszyć jej inne, poważniejsze objawy (np. problemy z oddychaniem). Wtedy chłopiec trafił do szpitala pediatrycznego w Denver. Zaledwie kilka minut po przyjęciu go na oddział, jego serce przestało pracować. Żadna z prób wznowienia jego bicia się nie powiodła.

- To był najgorszy moment mojego życia. Czułam się, jakby sala szpitalna zaczęła wirować. Trzęsłam się. Nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje - wyznała w rozmowie z NBC News matka chłopca Destiny Anderson. Learze podłączyli dziecko do aparatury ECMO, pozwalającej czasowo zastąpić pracę serca. W miarę upływu czasu nadzieja medyków na powrót pracy organu malały. - Im dłużej serce nie bije, tym mniej prawdopodobne, że zabije ponownie - powiedziała w rozmowie z KDVR, lokalnym wydaniem stacji Fox News, dr Aline Maddux, jedna lekarek opiekujących się czterolatkiem. - Obawialiśmy się, że mały tego nie przetrwa – stwierdziła, opisując stan chłopca.

Serce czteroletniego Cartiera McDaniela wróciło do samodzielnej pracy po 14 godzinach przerwy

- Bałam się, że lekarze powiedzą nam, że naszego syna już nie ma - wyznała KDVR Destiny Anderson. Rozmawiając z NBC News kobieta przyznała, że zaczęła się nawet zastanawiać "jak powiedzieć dzieciom, że wraca do domu bez ich brata". Gdy od ostatniego uderzenia serca McDaniela upłynęło już 14 godzin, bliscy powoli zaczęli się z nim żegnać. Wtedy jego serce niespodziewanie wznowiło pracę. - To było naprawdę niezwykłe - oceniła dr Maddux.

ZOBACZ TEŻ: "Medyczny cud" lekarzy z Gdańska. "Chyba nikt na świecie tego wcześniej nie robił"

- Wszyscy dookoła skakali i krzyczeli. Ja nie mogłam przetworzyć, co właśnie się stało. Przeszłam od najgorszych wieści mojego życia do najlepszej informacji mojego życia - opowiedziała KDVR matka chłopca. Zdaniem rodziców czterolatka za powrót jego serca do pracy odpowiada cud. - Bóg miał tu ostanie słowo - ocenia ojciec dziecka Dominique McDaniel. Wraz z Anderson zwraca się on z prośbą do innych chrześcijan o modlitwę w intencji zdrowia syna. Ten wciąż musi korzystać z dializ oraz aparatury wspierającej oddychanie.

Gorączka, jaka zaczęła się u niego przed miesiącem, była jednym z objawów infekcji wywołanej przez paciorkowiec z grupy A. Zakażenie doprowadziło z kolei do rozwoju sepsy. Ta była przyczyną zatrzymania akcji serca. Doprowadziła też do uszkodzenia innych narządów dziecka.

ZOBACZ TEŻ: Gdy przyszła na świat, mieściła się w dłoni. Po stu dniach Sara opuściła szpital. "To nasz maleńki, wielki cud"

Autorka/Autor:jdw//mro

Źródło: KDVR, NBC News

Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/KDVR