Putin wraca do gry. Szczyt G20 okazją do podkreślenia mocarstwowej pozycji

Aktualizacja:
Putin znów górąkremlin.ru

Jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że Władimir Putin został na marginesie dyskusji o interwencji w Syrii. Decyzja Baracka Obamy, który postanowił z decyzją o ataku poczekać na stanowisko Kongresu, sprawiła jednak, że prezydent Rosji znów wraca do gry jako element bliskowschodniej układanki. Znów może wystąpić jako obrońca międzynarodowego porządku prawnego, jednocześnie punktując słabości amerykańskiej koncepcji rozwiązania bliskowschodniego konfliktu.

Najbliższą okazją dla Putina, kiedy będzie mógł w świetle reflektorów całego świata rozgrywać politycznie swoich przeciwników, będzie szczyt G20 w Sankt Petersburgu 5 i 6 września.

Podczas szczytu Putin będzie zapewne chciał ukazać swój kraj jako gwaranta oenzetowskiego systemu opartego na Radzie Bezpieczeństwa, w przeciwieństwie do Waszyngtonu, który system ten, działając jednostronnie, zamierza obejść.

- Musimy pamiętać, co się działo w poprzedniej dekadzie, te przypadki, gdy Stany Zjednoczone inicjowały konflikty zbrojne w różnych częściach świata. Czy to rozwiązało chociaż jeden problem? - pytał w sobotę rosyjski prezydent. - Afganistan, Irak... Jakby nie patrzeć, nie ma tam pokoju, demokracji, których nasi partnerzy podobno pożądali - mówił Putin, określając jako "nonsens" twierdzenia, że to reżim Baszara el-Asada użył przeciwko cywilom broni chemicznej.

Wraca z marginesu

Jeszcze kilkanaście dni temu, gdy świat obiegły zdjęcia z ataku chemicznego w Syrii, Putin wydawał się stać na przegranej pozycji - społeczność międzynarodowa zawrzała i, choć co do stopnia reakcji powstały różnice, świat uznał, że w Syrii w końcu "trzeba coś zrobić". Stało to w sprzeczności z dotychczasową polityką Moskwy, która, publicznie optując za "politycznym rozwiązaniem", de facto aprobowała stan rzeczy czerpiąc wymierne korzyści ze sprzedaży Asadowi broni.

Niezdecydowanie amerykańskiej administracji, która mimo gróźb o niemal natychmiastowym użyciu siły po przekroczeniu przez Asada "czerwonej linii" zdecydowała się odwlec ewentualną interwencję, spowodowało jednak, że Putin znów stał się elementem układanki.

Zachód będzie zapewne znów próbował przekonać Moskwę, by zwróciła się przeciwko Damaszkowi i wsparła jakąś formę międzynarodowej interwencji. Dotychczas jednak Rosja torpedowała wszelkie takie starania w Radzie Bezpieczeństwa i niewiele wskazuje na to, by miała zmienić zdanie. Postawiony jednak wobec widma fiaska jakiejkolwiek interwencji, Zachód będzie zapewne próbował ponownie przekonać Putina do ustępstw.

[object Object]
Łukasz Kulesa o napięciu na linii Rosja-NATOTVN24 Biznes i Świat
wideo 2/3

Kanclerz Niemiec Angela Merkel już zapewniła, że podczas szczytu G20 będzie nakłaniała prezydenta Rosji do zmiany stanowiska w sprawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Takie zadanie z pewnością postawi także przed sobą prezydent Francji Francois Hollande i, co najważniejsze, Barack Obama.

- Oczywiście G20 nie ma formalnej prawnej władzy, to nie substytut Rady Bezpieczeństwa, nie może podejmować decyzji o użyciu siły. Ale to dobra platforma do dyskusji. Czemu z tego nie skorzystać? - zapowiedział Putin, zapowiadając długie, choć zapewne bezowocne, dyskusje w Petersburgu, po których, przede wszystkim swojemu społeczeństwu, będzie mógł pokazać mocarstwowy obraz Rosji stającej nieugięcie na drodze amerykańskiej siły.

[object Object]
Wielu Syryjczyków wymaga pilnej pomocy humanitarnejReuters
wideo 2/22

Autor: mtom / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru

Tagi:
Raporty: