Obama: Sami nie wprowadzimy sankcji na Rosję. Czekamy na UE


Barack Obama zapowiedział, że bez współpracy ze strony państw UE, Stany Zjednoczone nie będą wprowadzać same nowych sankcji wobec Rosji. - Najpierw musimy wiedzieć, co są gotowi zrobić nasi partnerzy - stwierdził prezydent USA.

Obama wypowiadał się na temat sytuacji na Ukrainie na marginesie swojego spotkania z premierem Malezji w Kuala Lumpur. Prezydent USA jest przekonany, że konieczne jest "podjęcie dalszych kroków, które wyślą Rosji sygnał", że destabilizowanie sytuacji na wschodzie Ukrainy jest nie do zaakceptowania.

W ocenie Obamy Rosja "nawet nie ruszyła palcem", żeby nakłonić separatystów na wschodzie Ukrainy do wypełnienia porozumienia z Genewy. - Wręcz przeciwnie, są wyraźne dowody na to, że Moskwa wspiera działania separatystyczne - stwierdził.

Europejczycy muszą się określić

Zdaniem Obamy "błędem" jest jednak myślenie, że wprowadzenie przez USA samodzielnie nowych sankcji byłoby skuteczne. - USA będą występowały z silniejszej pozycji, jeśli Rosja zobaczy, że społeczność międzynarodowa reprezentuje wspólne stanowisko w sprawie ukarania jej za prowokacje u granic Ukrainy - podkreślił. Wobec tego Stany Zjednoczone będą czekać, aż państwa UE określą się w sprawie ewentualnych nowych sankcji. Rozmowy na ten temat mają odbyć się w Brukseli w poniedziałek. Według nieoficjalnych informacji UE ma rozszerzyć listę osób objętych zakazami wizowymi i zamrożeniami aktywów. Komisja Europejska poinformowała również, że kraje G7 zobowiązały się do działania w trybie pilnym w celu rozszerzenia ukierunkowanych sankcji na Rosję. Napisano, że trwają przygotowania do przejścia w kierunku "szerszych, skoordynowanych sankcji, włącznie ze środkami sektorowymi" (dotyczącymi całych gałęzi gospodarki), gdy ich wprowadzenie uzasadnią okoliczności.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: mk//gak / Źródło: PAP, Reuters