Szpitale w Nowym Jorku nad finansową przepaścią. "Nie wszyscy płyniemy tą samą łodzią"

Źródło:
PAP
Nowy Jork walczy z koronawirusem
Reuters
Nowy Jork walczy z koronawirusemReuters

Nowojorskie szpitale służące ubogim społecznościom, które są na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem, przeżywają ogromne trudności finansowe. Grozi to kłopotami z zapewnieniem opieki medycznej dla szczególnie podatnych na choroby mieszkańców - pisze w sobotę amerykański portal Politico.

Według portalu trudności budżetowe szpitali, które w czasie pandemii COVID-19 musiały zaprzestać prowadzenia planowanych operacji przynoszących dochody, pogłębią jeszcze zapowiadane cięcia funduszy na ubezpieczenia dla ubogich (Medicaid). Nawet przy wsparciu federalnym może to oznaczać konieczność zredukowania usług medycznych dla tej grupy społecznej.

- W wyniku COVID-19 wszystkich nas dotknęła ta sama burza. Nie wszyscy płyniemy tą samą łodzią. (…) Niektóre mają dziury, przeciekają i są bardziej narażone - cytuje Politico prof. Davida Williamsa z Uniwersytetu Harvarda, który specjalizuje się w problematyce wpływu zagadnień związanych ze zdrowiem na społeczeństwo.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO

Brakuje hojnych sponsorów

29 państwowych szpitali typu non-profit znajduje się przede wszystkim w tych dzielnicach Nowego Jorku, które są zamieszkałe przez osoby o niskich dochodach. Leczą nieproporcjonalnie dużą liczbę pacjentów reprezentujących mniejszości, niezależnie od ich możliwości finansowych. Ponieważ często nie mają oni ubezpieczenia, placówki te otrzymują niższe opłaty za usługi niż szpitale obsługujące chorych z ubezpieczeniem sponsorowanym przez pracodawców.

Spadek dochodów z operacji niepochodzących od pacjentów z SARS-CoV-2 sięga 90 proc. Ich strata w ciągu ostatnich miesięcy zdaniem administracji szpitali będzie niemożliwa do nadrobienia.

W przeciwieństwie do miejskich placówek, stanowe nie mogą polegać na dotacjach z ratusza. W odróżnieniu od bogatszych zlokalizowanych głównie na Manhattanie, nie mają hojnych sponsorów. Co więcej, nie wiadomo, ile i czy w ogóle otrzymają fundusze federalne.

- W ciągu następnych trzech lub czterech miesięcy będziemy potrzebować prawie 100 milionów dolarów - powiedział prezes i dyrektor generalny The Brooklyn Hospital Center Gary Terrinoni. Według korzystającej wraz z rodziną z usług szpitala 70-letniej Beryl Miles zamknięcie obiektu byłoby katastrofą.

"Istnieją dwa systemy szpitalne"

90 szpitali w całym stanie Nowy Jork otrzymało pierwszą transzę pomocy federalnej na początku maja. Terrinoni twierdzi jednak, że faworyzowane były większe struktury szpitalne kosztem małych i niezależnych. Jego placówka w Brooklynie otrzymała zaledwie 35,2 mln dolarów z 12 mld pochodzących z Waszyngtonu.

- Pandemia Covid-19 ujawniła niepokojącą rzeczywistość, że w Nowym Jorku istnieją dwa systemy szpitalne: jeden dla mieszkańców Manhattanu, a drugi dla mieszkańców naszej dzielnicy - zauważył prezydent Brooklynu Eric Adams.

W jego opinii tragiczna sytuacja budżetowa, z jaką boryka się wiele szpitali, szczególnie na obszarach zamieszkałych przez ludzi o niskich dochodach i mniejszości na Brooklynie, grozi poszerzeniem i tak już dużych nierówności w systemie opieki zdrowotnej. Adams przekonywał, że najmocniej dotyka to m.in. Afroamerykanów i Latynosów.

Autorka/Autor:kris//dap

Źródło: PAP