Nowa wybranka Kremla. "Jest mistrzynią obietnic bez pokrycia"

Źródło:
PAP
Ulice Tyraspola, stolicy separatystycznego Naddniestrza. Nagranie z lutego 2024 roku
Ulice Tyraspola, stolicy separatystycznego Naddniestrza. Nagranie z lutego 2024 rokuReuters Archiwum
wideo 2/2
Ulice Tyraspola, stolicy separatystycznego Naddniestrza. Nagranie z lutego 2024 rokuReuters Archiwum

Przywódczyni 130-tysięcznej Gagauzji, Jewgienija Gucul, to nowa wybranka Kremla. Jej głównym zadaniem jest destabilizacja Mołdawii - twierdzi analityk Andrei Curararu z mołdawskiego think tanku Watchdog.md. Stanowisko baszkanki, czyli przewodniczącej autonomicznej Gagauzji, objęła w lipcu zeszłego roku. Wcześniej nie była powszechnie znana. Od początku tego roku już czterokrotnie odwiedziła Moskwę.

- Jest już oczywiste, że Kreml postawił na nią jako frontmenkę sił prorosyjskich. Gra na posowieckiej nostalgii i promowaniu klasycznych rosyjskich narracji dezinformacyjnych, czyli tezach o "dyskryminacji ludności rosyjskojęzycznej, szkodzeniu krajowi przez bezmyślne parcie na Zachód i zerwanie z Rosją, wciąganie w wojnę" – mówi Andrei Curararu.

Jewgienija Gucul, jeszcze rok temu nieznana absolutnie nikomu, dzisiaj błyszczy na ekranach, ale nie tyle w Mołdawii, co w rosyjskich mediach państwowych. Tam przedstawiana jest jako zwolenniczka bliskich relacji z Moskwą i obrończyni praw rosyjskojęzycznych Mołdawian, którzy mają być jakoby uciskani przez prozachodnie władze w Kiszyniowie.

Władimir Putin i Jewgienija Gucul. Spotkanie w Soczi. Zdjęcie z 6 marca kremlin.ru

- Zastanawiająca jest ta kampania, którą prowadzą wokół niej rosyjskie media propagandowe. W zasadzie nie ma tygodnia, żeby nie pojawił się jakiś news wygenerowany z jej udziałem – dodaje Curararu.

CZYTAJ: Są coraz dalej od Rosji. 20 października podejmą wielką decyzję

Na trybunach w Moskwie

Od początku tego roku Jewgienija Gucul była w Moskwie czterokrotnie, przy czym ostatni raz siedziała wraz z prorosyjskim oligarchą Ilanem Sorem na trybunach podczas defilady z okazji Dnia Zwycięstwa 9 maja. Wcześniej w Soczi otrzymała uścisk ręki samego Władimira Putina, co zostało uwiecznione na ich wspólnym zdjęciu. Takiej promocji mogą jej pozazdrościć wszyscy dotychczasowi "sojusznicy" Rosji w Mołdawii: porzucony przez Kreml dawny faworyt – były prezydent i lider socjalistów Igor Dodon czy mołdawscy komuniści.

W rosyjskich mediach Gutul mówi, że władze Mołdawii są "kontrolowane przez Rumunię", a gdyby Gagauzja chciała odłączyć się od Mołdawii, zareagowałby nie tylko rząd w Kiszyniowie, ale także władze Rumunii. Ponadto utrzymuje, że "jeśli Mołdawia połączy się z Rumunią, to Gagauzja ogłosi niepodległość i wyjdzie ze tego państwa". Ani w Rumunii, ani w Mołdawii nikt nie planuje połączenia dwóch państw. Dla Moskwy ważne jest jednak, by przedstawiać Mołdawię jako kraj głęboko podzielony i pełen konfliktów. I oczywiście potrzebujący wsparcia Rosji.

Jewgienija Gucul w otoczeniu swoich zwolenników Eugenia Gucul/Telegram

- Promocja Gutul może być grą obliczoną na dłuższą metę, próbą wykreowania jej jako przyszłej rywalki prezydent Mołdawii Mai Sandu – uważa Curararu. Na poziomie narodowym baszkanka (przewodnicząca) Autonomii Gagauskiej (liczącej ponad 130 tysięcy mieszkańców - red.) jest słabo rozpoznawalna. W polityce pojawiła się dosłownie na chwilę przed ubiegłorocznymi wyborami w Gagauzji, które następnie wygrała w cuglach dzięki wsparciu i pieniądzom Ilana Sora.

CZYTAJ: "Systematycznie wwoziła pieniądze". Zwolenniczka Putina z zarzutami

Promowanie przy "każdej okazji"

- W Gagauzji Gutul promuje się przy każdej możliwej okazji, nie przepuszcza żadnego otwarcia placu zabaw. Co prawda, nie zrealizowała obietnicy budowy lotniska czy parku rozrywki, ale ona jest mistrzynią obietnic bez pokrycia – mówi mołdawski analityk. Baszkanka obiecywała m.in. tani gaz dla Gagauzji, chociaż nie ma technicznego sposobu, by go dostarczyć. Zawarła umowę z rosyjskim bankiem Promswiazbank, na mocy której ma on wypłacać gagauskim emerytom po ok. 100 euro miesięcznie. Wypłaty są realizowane w systemie kart bankowych MIR, które nie działają w Mołdawii nigdzie poza separatystycznym Naddniestrzem.

- Można sobie wyobrazić, że te karty Gagauzi przekażą swoim krewnym w Rosji albo że autobusami będą wożeni do Naddniestrza. W całym tym systemie obietnic bez pokrycia chodzi jednak chyba bardziej o to, żeby baszkanka Gucul mogła powiedzieć: "chciałam dla was dobrze, ale Kiszyniów nie pozwala" – uważa Curararu.

Bojkot referendum

W perspektywie najbliższych miesięcy rola Gucul może polegać także na promowaniu wśród sił prorosyjskich bojkotu referendum, które ma się odbyć w Mołdawii jednocześnie z wyborami prezydenckimi w październiku tego roku. Prozachodnia prezydent Maia Sandu oraz wspierająca ją partia Działania i Solidarności (PAS) chcą, by do konstytucji wprowadzić zapis, że eurointegracja jest strategicznym celem Mołdawii. Ilan Sor i jego sojusznicy, w tym Gucul, twierdzą, że dążenie do UE to błąd i będzie ona mieć "katastrofalne skutki". Jako cel stawiają sobie obalenie rządów Sandu.

Gucul stanęła ostatnio przed sądem za "otrzymywanie środków finansowych od zorganizowanej grupy przestępczej" – miała wprowadzać do kraju nielegalne pieniądze z Rosji na finansowanie partii Sora. Proces się nie rozpoczął, bo polityczka zażądała, by toczył się po rosyjsku i został przeniesiony. Zdaniem Curararu to celowe działanie, które ma pokazać "uciemiężenie ludności rosyjskojęzycznej". - W Mołdawii Moskwa stosuje te same narracje co w Ukrainie przed zainicjowaniem wojny na Donbasie – o dyskryminacji języka rosyjskiego. Gucul gra rolę męczennicy – mówi ekspert. Rosyjski nie jest językiem urzędowym w Mołdawii, ale jest powszechnie i bez przeszkód używany obok języka rumuńskiego.

Curararu dodaje, że niedawno Ilan Sor, który w kraju jest ścigany za kradzież miliarda dolarów z systemu bankowego i został zaocznie skazany na 15 lat więzienia, poinformował w mediach rosyjskich, że otrzymał rosyjskie obywatelstwo (trzecie po mołdawskim i izraelskim). Rosyjski paszport, jak powiedział, przyjęła też jego współpracowniczka, prorosyjska deputowana Marina Tauber. - Nie można wykluczyć, że również Gucul dołączyła do tej grupy i otrzymała rosyjski paszport - mówi analityk.

Autorka/Autor:tas//mrz

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru