Dlaczego Hezbollah nie odpowiada na cios. "Dwa możliwe wytłumaczenia"

Źródło:
PAP
Konflikt między Izraelem a Hezbollahem coraz bardziej eskaluje. Izraelskie wojsko grozi inwazją na Liban
Konflikt między Izraelem a Hezbollahem coraz bardziej eskaluje. Izraelskie wojsko grozi inwazją na LibanKatarzyna Sławińska/Fakty TVN
wideo 2/5
Konflikt między Izraelem a Hezbollahem coraz bardziej eskaluje. Izraelskie wojsko grozi inwazją na LibanKatarzyna Sławińska/Fakty TVN

Izrael zlikwidował całe militarne kierownictwo Hezbollahu. To już jest de facto wojna pełnoskalowa - twierdzi analityk Bliskiego Wschodu Jarosław Kociszewski, komentując śmierć lidera libańskiego ugrupowania terrorystycznego Hasana Nasrallaha w izraelskim nalocie. Jak dodaje, to Izrael ma teraz inicjatywę i dyktuje rozwój wypadków oraz ich tempo. - Niewiadomą pozostaje reakcja Hezbollahu - ocenia ekspert.

- Izrael nie będzie czekał na reakcję Hezbollahu, lecz będzie robić swoje. Wykorzystuje swoją inicjatywę i przewagę, by zrealizować swój cel. A celem tym jest rozbicie struktur militarnych Hezbollahu - podkreśla Jarosław Kociszewski, politolog z fundacji Stratpoints i redaktor naczelny magazynu "Nowa Europa Wschodnia".

W sobotę Izrael poinformował o zabiciu w piątkowym nalocie na Bejrut przywódcy Hezbollahu. Szyickie ugrupowanie potwierdziły śmierć lidera, zapowiadając "kontynuowanie walki z Izraelem".

Kobieta trzyma zdjęcie lidera Hezbollahu Hassana Nasrallaha, który zginął w izraelskim ataku PAP/EPA/ABEDIN TAHERKENAREH

- Izraelczycy przeprowadzili dekapitację Hezbollahu, w ostatnich dniach zginęli wszyscy, wszyscy co do jednego, członkowie kierownictwa militarnego tej organizacji - zaznacza Kociszewski. Jak przewiduje, teraz Izrael "będzie likwidować jej kolejne warstwy".

Na pytanie o ewentualną lądową ofensywę sił zbrojnych Izraela analityk odpowiada, że Izraelczycy są do tego gotowi i w przypadku zapadnięcia takiej decyzji jest to kwestia kilku godzin. - Chociaż z drugiej strony wiadomo też, że tam łatwiej się wchodzi niż wychodzi - dodaje.

Odwet Hezbollahu?

- Niewiadomą pozostaje reakcja Hezbollahu - podkreśla. - W obecnej chwili nie odpowiada on w sposób istotny i zorganizowany. Ostrzał Izraela przy użyciu 200-300 rakiet to nie są duże liczby wobec wcześniejszych ocen, że Hezbollah jest w stanie wystrzeliwać parę tysięcy pocisków dziennie. To się jednak nie dzieje - zauważa.

Jak mówi, możliwe są dwa wytłumaczenia. - Pierwsze to takie, że Hezbollah został na tyle poważnie uderzony, że nie jest w stanie odpowiedzieć zorganizowanymi atakami na dużą skalę. Drugie to takie, że Hezbollah na coś czeka, ale w tej sytuacji trudno zrozumieć na co, skoro otrzymuje tak fundamentalne ciosy - ocenia Kociszewski.

- Jesteśmy w dynamicznym momencie, w którym ta wojna się nakręca, dlatego możemy tylko zadawać kolejne pytania. Jedno z nich to: czy i jak szybko Hezbollah jest w stanie odbudować swoje struktury, łańcuch dowodzenia, by móc odpowiedzieć zbrojnie. Kolejne pytanie dotyczy Iranu, który znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Jego najważniejszy proxy (pośrednik - PAP) jest właśnie rozbijany w puch - mówi ekspert, przypominając, że "bezpieczeństwo Iranu opierało się na sieci (...) pośredników w regionie, a Hezbollah jest z nich najważniejszy".

- Czy Irańczycy są w stanie ten proces zatrzymać, czy są w stanie zrobić coś, by zapanować nad rozpadem Hezbollahu? Tego nie wiemy - zaznacza.

Eksplozje w Bejrucie po ataku Izraela
Eksplozje w Bejrucie po ataku IzraelaReuters

"To już jest de facto wojna pełnoskalowa"

Jednak obecnie "kluczowe jest nie to, co zrobi Iran czy Hezbollah, ale do czego zmierza Izrael, bo to on ma teraz totalną przewagę i totalną inicjatywę". - (Izraelczycy) "rozwałkowują" w tej chwili wielką siłę militarną (tj. Hezbollah - red.), która jest potężniejsza od niejednego państwa NATO. To już jest de facto wojna pełnoskalowa - ocenia analityk.

Jak dodaje, z punktu widzenia Izraela fundamentalnym celem jest "odzyskanie kontroli nad swoją północną rubieżą".

- Chodzi o to, żeby kilkadziesiąt tysięcy uchodźców wewnętrznych mogło wrócić do swoich domów. W tym celu Izrael chce na tyle rozbić i osłabić Hezbollah, żeby jak najdłużej - a najlepiej nigdy - Hezbollah nie mógł zagrozić północy Izraela - mówi Kociszewski.

Konflikt Izraela z Hezbollahem

W piątek wieczorem izraelskie lotnictwo przeprowadziło atak na kwaterę główną Hezbollahu w Bejrucie. Spośród kierownictwa Hezbollahu oprócz Nasrallaha zginąć mieli także inni wyżsi rangą dowódcy szyickiego ugrupowania terrorystycznego.

Od wybuchu wojny pomiędzy Izraelem a Hamasem jesienią ubiegłego roku, kontrolujący południe Libanu Hezbollah ostrzeliwuje północ Izraela, co spotyka się z silnymi kontratakami. Grupa deklaruje, że okazuje w ten sposób solidarność z Hamasem i zaprzestanie ostrzałów, jeżeli zostanie zawarty rozejm w Strefie Gazy.

Dym po nocnych atakach Izraela na BejrutEPA/WAEL HAMZEH

Od poniedziałku Izrael prowadzi masowe naloty na Liban, podkreślając, że celem operacji jest zniszczenie infrastruktury i arsenału Hezbollahu, zagrażającego północy państwa, z której musiano ewakuować około 60 tysięcy cywilów. W izraelskich atakach zginęło dotąd ponad 700 osób.

Zarówno Hezbollah, jak i Hamas są uznawane za część tzw. osi oporu - kierowanej przez Iran i wymierzonej w Izrael nieformalnej koalicji, w skład której wchodzą też jemeńscy rebelianci Huti, szyickie bojówki w Iraku i prorządowe grupy zbrojne w Syrii.

Autorka/Autor:momo/kab

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ABEDIN TAHERKENAREH