Rosja vs. Greenpeace

4 października 2013

Sforsowali ogrodzenie elektrowni w Bełchatowie - kluczowej dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego. Przed świtem rozpoczęli wspinaczkę na 180-metrowy komin. W akcji - jak informuje Greenpeace - uczestniczą ekolodzy z siedmiu krajów. - Domagamy się od liderów politycznych odejścia od węgla - mówią aktywiści. Przedstawiciele elektrowni informują o "poważnym naruszeniu przepisów" i zagrożeniu życia protestujących.

Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze orzekł, że Rosja musi wypłacić odszkodowanie Holandii za szkody powstałe po aresztowaniu w 2013 roku statku należącego do organizacji ekologicznej Greenpeace - "Arctic Sunrise" - pływającego pod banderą holenderską.

Za pośrednictwem telemostu prezydent Rosji Władimir Putin uczestniczył w uroczystej inauguracji wywozu ropy z platformy wydobywczej na arktycznym Morzu Peczorskim. To ją próbowali blokować ekolodzy z Greenpeace we wrześniu ubiegłego roku. Wszyscy zostali wówczas aresztowani.

- W Murmańsku wylądowałem w karcerze. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że to karcer. To była okropna cela. Ze śmierdzącą toaletą, z odpadającym tynkiem, łóżkiem składanym na dzień i zamykanym na kłódkę - opowiadał w rozmowie z reporterem TVN24, Tomasz Dziemianczuk. To pierwszy wywiad Polaka po wyjściu z rosyjskiego aresztu. Dziemianczuk przebywa obecnie w polskim konsulacie w Sankt Petersburgu.

Tomasz Dziemianczuk został zwolniony z rosyjskiego aresztu w Petersburgu. Stało się to możliwe po wpłaceniu kaucji za Polaka w wysokości ok. 200 tys. zł. Polak zamieszka w konsulacie RP w Sankt Petersburgu, gdzie będzie czekał na dalszy rozwój rosyjskiego śledztwa.

Pierwsza aktywistka Greenpeace'u wyszła z aresztu. Brazylijka Ana Paula Maciel jest jedną z 30 osób zatrzymanych przez rosyjskie władze za akcję na Morzu Barentsa. Działaczka mogła wyjść na wolność, bo wpłacono kaucję w wysokości 61,5 tys. dolarów.

Polski aktywista Greenpeace'u Tomasz Dziemianczuk będzie mógł wyjść na wolność. Kalininski Sąd Rejonowy w Sankt Petersburgu zezwolił na jego wyjście za kaucją w wysokości 2 mln rubli (200 tys. zł). Jak dowiedziała się TVN24, Dziemianczuk wyjdzie z aresztu w Petersburgu prawdopodobnie w piątek. Nie będzie mógł jednak wyjechać z Rosji.

Sąd w Sankt Petersburgu zadecydował w poniedziałek o zwolnieniu za kaucją lekarki Jekatieriny Zaspy - Rosjanki, która była wśród 30 osób zatrzymanych na statku Greenpeace na Morzu Barentsa. Za kaucją wyjdzie też fotoreporter Denis Siniakow. Wcześniej inny sąd przedłużył o trzy miesiące tymczasowy areszt obywatelowi Australii Colinowi Russellowi. Decyzja ws. Polaka, Tomasza Dziemianczuka, zapadnie we wtorek.

Marszałek województwa pomorskiego pisze list do gubernatora obwodu leningradzkiego w sprawie Tomasza Dziemianczuka. Przekonuje, że choć zachowanie aktywistów było niezgodne z rosyjskim prawem, to konsekwencje, które im grożą są nieproporcjonalnie do winy.

Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych obarczyło Holandię współodpowiedzialnością za incydent z należącym do organizacji ekologicznej Greenpeace statkiem "Arctic Sunrise", zatrzymanym po akcji protestacyjnej na morzu Barentsa. Statek pływał pod holenderską banderą.

- Nie mieliśmy bezpośredniego kontaktu ze sobą, tylko przez telefon i szybę z kratami, w takich małych kabinach - mówiła w rozmowie z reporterem "Faktów" TVN Natalia Bajorek-Dziemanczuk. Po półtora miesiąca spędzonych w rosyjskiej celi aktywista Greenpeace'u, Tomasz Dziemanczuk, mógł spotkać się z żoną. Kobieta dostała zgodę na widzenie z mężem w murmańskim areszcie w iście ekspresowym tempie. Załatwienie formalności trwało tylko pół dnia, co jest w Rosji rzeczą prawie niespotykaną.