Reprezentacja niemieckich piłkarzy podziękowała w poniedziałek ponad stu tysiącom kibiców, zgromadzonych pod Bramą Brandenburską w Berlinie za doping w czasie występów w mistrzostwach Europy.
Jedenastka kapitana Michaela Ballacka udała się na berlińską Milę Kibica - specjalnie wydzieloną strefę dla fanów futbolu - prosto z lotniska po powrocie z Wiednia, gdzie w niedzielę wieczorem rozegrała finałowe spotkanie z Hiszpanią.
Choć mecz o najwyższą stawkę Niemcy przegrali 0:1 i puchar mistrzostw pojechał do Madrytu (czytaj więcej), kibice w Berlinie zgotowali swym gwiazdom gorące przyjęcie.
Ochrzczony samolot
Już na lotnisku Tegel straż pożarna na powitanie "ochrzciła" wodą z dwóch węży samolot, którym przyleciała reprezentacja. Przez pomyłkę chrzest przeszła też inna maszyna, która wylądowała wcześniej.
Tak jak w minionych dniach pod Bramą Brandenburską zebrał się w poniedziałek po południu tłum ludzi w strojach w narodowych barwach i z czarno-czerwono-złotymi flagami.
Przez minione trzy tygodnie turnieju kibice na stadionach w Austrii i Szwajcarii, ale też w całych Niemczech, gorąco dopingowali reprezentację narodową.
"Bez kibiców nie dalibyśmy rady!" - wołał Ballack, prezentując się z pozostałymi zawodnikami na scenie.
"Atmosfera wszędzie była wspaniała. Możemy tylko powiedzieć: Dziękujemy" - mówił napastnik Łukasz Podolski. Z kolei Bastian Schweinsteiger obiecał fanom, że następnym razem pod Bramę Brandenburską drużyna wróci z pucharem.
Najbliższą okazją ku temu będą Mistrzostwa Świata w 2010 roku. Wielu niemieckich kibiców już się martwi o to, jak najłatwiej i najtaniej dotrzeć do Republiki Południowej Afryki, która będzie za dwa lata gospodarzem mundialu.
//mat
Źródło: Reuters, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters