Do ośrodka dla bezdomnych w Kluczewie trafił 56-letni mężczyzna. Był skrajnie wyczerpany. Wcześniej szpital w Stargardzie odmówił przyjęcia go na oddział, bo nie chciał się poddać leczeniu. Następnego dnia zmarł.
Mężczyzna został odnaleziony przez ekipę pogotowia ratunkowego przypadkowo, gdy nietrzeźwy leżał w trawie. Zabrany do placówki medycznej został przebadany. Jak mówią lekarze, nie stwierdzono wskazań, aby przyjąć go na oddział.
- Pacjent był krążeniowo i oddechowo wydolny. Miał ciśnienie tętnicze, miał tętno. On był pijany. Nie ma bezpośredniego wskazania, aby przyjmować każdego pijanego do oddziału wewnętrznego. Nawet, jeżeli jest ciężko chory - tłumaczy pracownik szpitala w Stargardzie Szczecińskim.
Odmówił leczenia
Pracownicy szpitala podkreślają, że pacjent miał zaproponowany tryb leczenia, na które "swoim postępowaniem nie wyraził zgody".
Mężczyzna był poważnie chory. Miał rozpoznany nowotwór krtani i języka, co stwierdzono tydzień wcześniej, gdy był w szpitalu. Wtedy, po zbadaniu, został odesłany na leczenie do szczecińskiej placówki medycznej, gdzie miał być poddany dokładnym badaniom. Na leczenie się jednak nie stawił. - Kilka dni wcześniej był skonsultowany w klinice i widocznie nie chciał się leczyć w taki sposób - twierdzą.
Nie wyraził zgody na leczenie choroby już kilka dni wcześniej. Był skonsultowany w klinice i widocznie nie chciał się leczyć w taki sposób. Pracownik szpitala w Stargardzie Szczecińskim
Bezdomny z mieszkaniem
Pracownicy opieki społecznej podkreślają, że starali się wielokrotnie pomóc choremu. Bo choć nie był bezdomny (miał mieszkanie), to taki tryb życia prowadził.
Lekarze podkreślają, że nie mogli pomóc komuś, kto tej pomocy nie chciał. Jednak gdy nie został przyjęty na oddział, i znalazł się w noclegowni okazało się, że jego stan pogorszył się na tyle, że powinien zostać przewieziony z powrotem do szpitala. Niestety było za późno. Mimo pomocy lekarzy, pacjent zmarł.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24