Nie dwie a jedna butelka wódki, zamiast kartonów papierosów dwie paczki - od 1 grudnia na polsko-ukraińskiej granicy obowiązują nowe przepisy celne. W nocy na przejściu w Medyce protestowało kilkadziesiąt osób. - Nasze dzieci nie będą miały co jeść - mówili.
"Złodzieje, mordercy", "my chcemy żyć" - takie okrzyki słychać było w nocy w przygranicznej Medyce. Zdaniem mieszkańców przygranicznych terenów, nowe przepisy uderzają w najbiedniejszych, bo im codzienny handel nie daje ogromnych dochodów.
"To nie decyzja celników"
- Żeby zarobić 10 złotych stoimy czasami po cztery pięć godzin - tłumaczą. Jak dodają, dla tej pracy nie ma alternatywy, bo przy granicy nie powstają nowe zakłady pracy a te istniejące są likwidowane. - Ludzie żyją z tego, co przeniosą - przyznaje jeden z protestujących.
- To nie jest nasza decyzja tylko rozporządzenie Wspólnoty Europejskiej - odpowiadając celnicy.
Zmiany, restrykcje
Według obowiązujących od 1 grudnia przepisów, bez opłat celnych na terytorium Polski będzie można wwieść juz nie 200 a tylko 40 papierosów. Restrykcje dotyczą też alkoholu. Do tej pory dozwolony był przewóz dwóch butelek wódki, teraz tylko jednej.
Zwiększa się natomiast kwota limitu na wartość przewożonych spoza Unii prezentów i pamiątki - ze 175 do 300 euro.
Kierowcy też protestują
Protestują też kierowcy TIR-ów. W poniedziałek pojawili się na przejściach granicznych w Bobrownikach, Kuźnicy Białostockiej i Koroszczynie. Przewoźnicy uważają, że rząd lekceważy problemy transportu drogowego i dlatego zamierzają zwrócić jego uwagę na swoja sprawę.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24