Zatrucie amfetaminą i ecstasy było prawdopodobną przyczyną śmierci dwóch braci. 15- i 18-latek zatruli się podczas imprezy w nocy z poniedziałku na wtorek w Siemianowicach Śląskich. Ich 19-letni brat oraz 20-letnia znajoma, którzy uczestniczyli w tej samej imprezie, zażyli taką ilość narkotyków, że zdaniem lekarzy "trudno ją nawet zmierzyć".
- Stwierdziliśmy ogromne ilości amfetaminy i mniejsze stężenia ecstasy. Można powiedzieć, że w przypadku tego pierwszego narkotyku stężenia wykraczają wręcz poza możliwość pomiaru – o stanie najstarszego z braci i ich znajomej poinformował dyrektor Szpitala Miejskiego nr 2 w Siemianowicach Śląskich Bolesław Gębarski. Dodał, że życiu pacjentów nie zagraża już bezpośrednie niebezpieczeństwo.
Urodziny z amfą i ecstasy
Jak podała policja, w czasie nieobecności rodziców w jednym z siemianowickich mieszkań grupa młodzieży zorganizowała urodziny. Na miejscu odnaleziono zwłoki starszego z braci.
Według dyrektora Gębarskiego, po godz. 3 nad ranem najstarszy z braci i dziewczyna przyprowadzili do izby przyjęć 15-latka. - Mimo natychmiastowej i długotrwałej reanimacji nie udało się uratować tego chłopca - relacjonował lekarz. Natomiast młoda kobieta po przebadaniu została hospitalizowane na oddziale wewnętrznym. W międzyczasie mężczyzna najpierw uciekł ze szpitala. Po kilku godzinach jednak przyprowadziła go matka.
W szpitalu młodzi ludzie przyznali, że są pod wpływem tych samych substancji, co 15-latek, który zmarł. - Ich pierwsze informacje nie były jednak jasne - dotyczyły alkoholu, ale też "jakichś tabletek" - opowiadał lekarz.
Ich stan powinien się ustabilizować
Obecnie komunikacja z dziewczyną i chłopakiem jest utrudniona, dlatego lekarze z dużą rezerwą podchodzą do tego, co mówią. - Opierając się na informacjach przekazanych przez samych młodych ludzi można przypuszczać, że zażyli amfetaminę i ecstasy - powiedział ordynator Oddziału Wewnętrznego II w szpitalu, dr Andrzej Straszak. Według niego, dziewczyna jest w nieco lepszym stanie niż 19-latek.
W jego ocenie, w ciągu kilku-kilkunastu najbliższych godzin stan zdrowia obojga pacjentów powinien się ustabilizować.
Pili "f-16"?
Na razie nie wiadomo, czy ktoś poza trzema braćmi i ich koleżanką uczestniczył w imprezie. Do szpitala dotarły takie informacje, ale nikt więcej nie zgłosił się do placówki.
Jak dodał dyrektor Gębarski, w ostatnim czasie zetknął się z przypadkami, kiedy do jego szpitala trafiali pacjenci, którzy pili alkohol niewiadomego pochodzenia, zwany potocznie "f-16". Jego spożycie powoduje bardzo gwałtowną reakcję organizmu. Niewykluczone, że młodzi ludzie także pili tego rodzaju alkohol.
Jak podkreśla policja, na razie nie wiadomo na pewno, co było przyczyną zgonu nastolatków. Funkcjonariusze zabezpieczyli materiały i przesłuchali świadków.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / sxc.hu