Hanna Kryńska w maju tego roku, po rozwodzie z mężem została bez dachu nad głową. Sąd, mimo że mąż ma problemy z alkoholem, przyznał mu opiekę nad dwoma kilkuletnimi córkami, które teraz kobieta może widywać dwa razy w miesiącu. Po poprzednim materiale "Prosto z Polski" wiele osób zgłosiło jednak chęć pomocy młodej mamie i teraz ma już swoje mieszkanie i pracę. Znów chce walczyć o dziewczynki.
Mama 6-letniej Julii i 8-letniej Natalii ma już własne mieszkanie w Warszawie i z chęcią je pokazuje. W jej życiu zmieniło się wszystko i teraz ma nadzieję, że dziewczynki niedługo do niej wrócą. - Myślę, że się tutaj pomieścimy i damy sobie radę - mówi.
Pomoc od przypadkowych ludzi
Sąd, który zdecydował o powierzeniu opieki nad dziećmi wcześniej znęcającemu się nad rodziną mężczyźnie stwierdził wiosną, że Hanna Kryńska, mieszkająca u siostry nie zapewni im odpowiedniej przestrzeni do wychowania.
Wtedy, po materiale "Prosto z Polski" w jej życiu zjawiła się Kalina Karwańska. - Staram się z nią utrzymywać stały kontakt i uruchomić te osoby, które wcześniej proponowały jej pomoc. Razem chcemy pomóc się jej zmobilizować, żeby spłaciła dług alimentacyjny - mówi Karwańska.
"Zasługuje, by mieć dzieci przy sobie"
Ten od majowej decyzji sądu urósł do prawie 10 tys. zł. Wtedy Kryńska była bezrobotna. - Ona bardzo kocha swoje dziewczynki i jest zdolna do ich wychowywania, jeśli tylko będzie samodzielna finansowo - tłumaczy Karwańska, która na co dzień jest psychologiem. - Jest zdecydowanie taką osobą, która zasługuje na to, by mieć dzieci przy sobie - stwierdza.
- Teraz dziewczynki będą tutaj miały podwórko, bramę zamkniętą na klucz i odzyskają spokój, którego dawno nie miały - mówi tymczasem Hanna Kryńska, którą teraz czeka kolejna rozprawa w sądzie.
Na 21 września zaplanowana jest rozprawa apelacyjna w Radomiu. - Kuriozum była poprzednia decyzja sędziego o spotkaniach dwa razy w miesiącu w mieszkaniu byłego męża - przypomina majowe wydarzenia Karwańska. - Teraz, na początek chodzi przynajmniej o to, żeby Hania mogła spędzać z dziećmi całe dnie, weekendy, wakacje, święta.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24