Stołeczne zoo chce pokazać warszawiakom rekiny. Tworzy więc rekinarium i sprowadza do nich różne gatunki - m.in. rekiny czarnopłetwe. To bardzo niebezpieczne ryby. Są szybkie, dynamiczne i mają histeryczno-złośliwy charakter - czytamy w "Życiu Warszawy".
Pierwsze rekinarium w Warszawie jeszcze nie zostało otwarte, ale już dwa zamówione drapieżniki dotarły do Polski. Zanim jednak trafią do swojego "domu" w zoo przy ulicy Ratuszowej, przejdą kwarantannę pod Poznaniem - informuje "Życie Warszawy".
Spokojne tawrosze, złośliwe rekiny
Dwa żarłacze czarnopłetwe - niedługo największa atrakcja stołecznego zoo - są podobno w świetnej kondycji. By się o tym przekonać, w tym tygodniu do Poznania jadą przedstawiciele stołecznego ogrodu. - Musimy je obejrzeć, żeby nie kupić kota w worku - mówi gazecie wicedyrektorka warszawskiego zoo Ewa Zbonikowska. Jeśli zwierzęta są zdrowe, to za dziesięć dni dotrą do stolicy. Kolejne dwa żarłacze przyjadą zaś po czterech dniach. Do tego, zoo zakupi tawrosza piaskowego, który dotrze dwa dni później.
Te ostatnie są najmniej niebezpieczne z nowych nabytków. Rafał Okoński, zajmujący się akwarium w zoo, przyznaje, że duże tawrosze są bardzo spokojne. Ich przeciwieństwem są natomiast żarłacze. - Są szybkie i dynamiczne. I mają histeryczno-złośliwy charakter - przestrzega pracownik zoo.
Wielkie pieniądze dla rekinów
Ryby będą żyły w jedynym w swoim rodzaju akwarium umieszczonym w nowej hipopotamiarni. Sama szyba zbiornika, przez którą będzie można oglądać rekiny, kosztowała 350 tys. zł. Same ryby to także spory wydatek. Cztery rekiny czarnopłetwe to akurat niedużo - bo 25 tysięcy złotych. Podobnie jak pływające pomiędzy nimi płaszczki (31 tys. zł). Prawdziwy "rekin finansowy" to tawrosz piaskowy - jeden będzie kosztował ponad 99 tysięcy złotych!
Otwarcie hipopotamiarni z rekinarium nastąpi 15 listopada. Koszt budowy to 23 mln zł. Mieszka w niej już najstarsza w Europie hipopotamica Aniela.
Źródło: "Życie Warszawy"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu