Ruch Palikota chce, by minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zbadał sprawę zarejestrowania przez sąd jako znaków Narodowego Odrodzenia Polski m.in. "zakazu pedałowania" i "falangi". - To wyjątkowy test dla Gowina - powiedział szef partii, Janusz Palikot. Resort nie komentuje sprawy.
Poseł Ruchu Palikota Robert Biedroń na dzisiejszej konferencji prasowej w Sejmie ocenił, że emblematy NOP zarejestrowane przez sąd "odwołują się bezpośrednio do tradycji neofaszystowskiej, ksenofobicznej, nietolerancyjnej".
Mamy nadzieję, że (Jarosław Gowin-red.) stanie na wysokości zadania a jeśli nie, to my oczywiście w tej sprawie odwołamy się do instytucji międzynarodowych, tam gdzie się tylko da. Janusz Palikot o symbolach NOP
Zdaniem Biedronia, "granica tolerancji dla faszyzmu została po raz kolejny przekroczona". - Państwo się temu przygląda i nie reaguje, co więcej - państwo w jakiś sposób zatwierdza tego typu znaki, nobilituje je, sprawia, że są one wywyższane - ocenił.
Palikot: to test dla Gowina
Według szefa partii Janusza Palikota kwestia rejestracji znaków NOP to "wyjątkowy test dla nowego ministra sprawiedliwości". - Jak on zareaguje, jak się zachowa? Od razu będziemy wiedzieli tak naprawdę, kogo wybraliśmy - powiedział.
Jak dodał, reakcja Gowina pokaże, czy jest człowiekiem, który sprzyja temu, że "część prawicy w sposób jawny próbuje przyjąć faszystowską estetykę". - Mamy nadzieję, że stanie na wysokości zadania a jeśli nie, to my oczywiście w tej sprawie odwołamy się do instytucji międzynarodowych, tam gdzie się tylko da - zapowiedział Palikot. Jak podkreślił, jego partia nie spocznie, dopóki nie doprowadzi do zakazu używania tego typu znaków.
Ministerstwo sprawiedliwości sprawy nie komentuje. - To decyzja niezawisłego sądu. Nie komentujemy jej - ucięła rzeczniczka resortu Joanna Dębek.
Zarejestrowane przez sąd
Źródło: PAP