Późnym wieczorem w areszcie śledczym w Płocku powiesił się Sławomir Kościuk - mężczyzna skazany kilka dni temu na dożywotnie więzienie za udział w porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika.
Kościuk podczas śledztwa i procesu ujawniał wiele szczegółów tego porwania, czym narażał się na gniew innych oskarżonych.
Według informacji przekazanych przez Służbę Więzienną, Kościuk siedział w pojedynczej celi. Powiesił się w tak zwanym kąciku sanitarnym, między godziną 21:18 a 22:00.
Według specjalizującego się w tematyce śledczej dziennikarza "Polityki" Piotra Pytlakowskiego trudno ocenić, czy była to rzeczywiście śmierć samobójcza, czy też dosięgły go długie ręce osób zamieszanych w porwanie Krzysztofa Olewnika, syna biznesmena spod Płocka. - On liczył na inny wyrok w innej instancji, bo on rzeczywiście współpracował i w czasie procesu wyjaśnił wszystkie okoliczności sprawy - mówił na antenie TVN24 Pytlakowki.
Luiza Sałapa, rzecznik prasowy Służby Więziennej powiedziała w TVN24, że jeszcze w nocy w areszcie pojawiła się policja i prokuratura, która wszczęła już śledztwo.
- Cela była monitorowana, jednak obraz nie jest rejestrowany. Mężczyzna powiesił się na kracie w kąciku sanitarnym, gdzie nie sięga kamera, gdyż jakaś intymność powinna być zachowana. Prawdopodobnie nie zostawił listu pożegnalnego – powiedziała Sałapa.
To już druga tajemnicza śmierć oskarżonego w tej sprawie. Wcześniej w areszcie w Olsztynie powiesił się Wojciech F.
Źródło: TVN24, "Polityka"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24